Alexandria Ocasio-Cortez i 70-procentowy podatek. Socjalistyczny Donald Trump?
28-letnia Alexandria Ocasio-Cortez jeszcze na dobre nie zaczęła swojej kariery w Kongresie, a już zmienia amerykańską politykę. Już w pierwszym wywiadzie złamała żelazne tabu, proponując 70-procentową krańcową stopę podatkową dla najbogatszych.
Jeśli jest ktoś, kto elektryzuje amerykańskie media w podobnym stopniu, co Donald Trump, to jest to Alexandria Ocasio-Cortez, świeżo upieczona deputowana Demokratów do Izby Reprezentantów. Z początkiem stycznia, w wieku 29 lat socjalistka została najmłodszym członkiem Kongresu w historii USA. I od tej pory nie znika z prasy i mediów.
Paradoksalnie, to w dużej mierze zasługa jej przeciwników. Kiedy prawicowi publicyści i anonimowi trolle atakowali ją za noszone przez nią ubrania, amatorski teledysk z czasów licealnych, czy nawet fakt, że w szkole używała zdrobnienia "Sandy" (w domyśle: starając się ukryć swoje portorykańskie korzenie), jej popularność tylko rosła. Ale rozgłos zyskała głównie dzięki temu, że głosi poglądy, które w Ameryce jeszcze niedawno uchodziły za radykalne.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Przesuwanie okna debaty
Koronnym przykładem był jej wywiad w programie "60 minutes", jednym z najważniejszych programów publicystycznych w USA. Ocasio-Cortez poparła w nim m.in. w pełni publiczną służbę zdrowia oraz ideę wprowadzenia 70-procentowej krańcowej stawki podatkowej dla najlepiej zarabiających Amerykanów.
W USA, gdzie koncepcja powszechnej opieki zdrowotnej dopiero niedawno stała się pomysłem dopuczczalnym w debacie, a pomysły jakiegokolwiek podnoszenia podatków były dotąd uważane za polityczne samobójstwo, propozycja Ocasio-Cortez była przełomowa. I jak się okazało, wcale nie spowodowało politycznej implozji młodej posłanki.
Wręcz przeciwnie. Dzień po jej wywiadzie, pomysł 70-procentowego progu podatkowego poparł inny młody gwiazdor Demokratów, Julian Castro. Polityk przypomniał, że za czasów republikańskiego prezydenta Eisenhowera, najwyższa stawka podatkowa wynosiła nawet 91 proc., zaś obowiązująca ortodoksja niższych podatków to jedynie rezultat przesunięcia debaty o podatkach, którą zapoczątkował Ronald Reagan.
Teraz ta debata zaczyna przesuwać się w drugą stronę. Zdaniem coraz większej liczby komentatorów, postawa Ocasio-Cortez spowodowało rozszerzenie tzw. okna Overtona, czyli przestrzeni wyznaczającej to, o czym można rozmawiać w głównym nurcie debaty bez ryzyka ostracyzmu.
"Okno Overtona właśnie wyleciało w powietrze" - skomentował wywiad Ocasio-Cortez publicysta "Washington Post" Dave Weigel.
"Ocasio-Cortez robi to, co konserwatywni partyzanci robili z powodzeniem przez dekady: zaczynali z pomysłami, które wydawały się dziwaczne i niemożliwe i powoli przesuwali je w kierunku racjonalności" - ocenił konserwatywny komentator Nick Confessore z "National Review".
Lewicowy Trump
Świeżo upieczona kongresmenka nie robi tego jednak samodzielnie. Ocasio-Cortez jest jedną z rosnącej liczby reprezentantów socjalistycznego skrzydła wśród Demokratów, których do władzy wyniosła fala poparcia dla Berniego Sandersa, byłego rywala Hillary Clinton w walce o prezydenturę. Sanders do niedawna był jedynym liczącym się politykiem, który otwarcie określał się mianem socjalisty. Dziś z dumą robi to całe pokolenie nowych polityków, z Ocasio-Cortez na czele.
Paradoksalnie jednak to, co wyróżniło nową gwiazdę Demokratów spośród innych, ma więcej wspólnego nie z Sandersem, lecz z Donaldem Trumpem. Podobnie jak Trump, pochodząca z Nowego Jorku polityczka łamie konwenanse, nie boi się kontrowersji i nieustannie błyszczy w mediach społecznościowych. Podobnie jak Trump, przedstawia się jako reprezentantka klasy robotnicznej z Bronksu, mimo że wyrastała we względnym luksusie. Tak jak Trump, ma też dość luźny stosunek do prawdy. Kiedy np. krytykowała wydatki na obronę, twierdząc, że z samych "zgubionych" przez księgowych Pentagonu pieniędzy można by sfinansować powszechną służbę zdrowia, pomyliła się o kilka rzędów wielkości. A kiedy przepytujacy ją dziennikarz Anderson Cooper zwrócił jej na to uwagę, odpowiedziała w iście trumpowskim stylu:
- Myślę, że jest zbyt wielu ludzi, którzy bardziej dbają o to, by mówić precyzyjne, faktyczne i semantycznie poprawne rzeczy, niż o moralną słuszność - stwierdziła.
Zdaniem publicystki "Vanity Fair" Tiny Nguyen, właśnie te podobieństwa do stylu Trumpa sprawiają, że Ocasio-Cortez jest tak bardzo atakowana przez prawicę.
"Słabo poinformowana, ale agresywnie charyzmatyczna, ekspertka w pokonywaniu tradycyjnych politycznych barier za pomocą mediów społecznościowych, odporna na dysonanse między politycznymi obietnicami i fiskalną rzeczywistością i przede wszystkim, symbol naszych populistycznych czasów" - wylicza Nguyen.
Czy młoda Demokratka jest w stanie zagrozić Trumpowi? Z pewnością nie bezpośrednio. Choć jej popularność zapewne pozwoliłaby jej na ubieganie się o nominację partyjną do prezydentury, przeszkodą jest jej wiek. Ze względu na konstytucyjne wymagania, o fotel prezydenta będzie mogła ubiegać się najwcześniej w 2024 roku. Być może wtedy jej radykalne dziś poglądy będą plasować się w głównym nurcie amerykańskiej polityki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl