Aleksandrów Łódzki. Zwłoki w rzece. Podejrzani usłyszeli zarzuty
Aleksandrów Łódzki. 28-letnia kobieta i jej o rok starszy partner usłyszeli w poniedziałek zarzuty zabójstwa. Zdaniem śledczych to oni zabili 49-letniego mężczyznę, którego ciało znaleziono w Bzurze.
Do makabrycznego odkrycia w Bzurze, w okolicach Aleksandrowa Łódzkiego (woj. łódzkie) doszło w nocy z soboty na niedzielę. Służby wyłowiły ciało 49-letniego mężczyzny, którego zaginięcie w sobotę zgłosiła siostra.
Kobieta od kilku dni nie mogła skontaktować się z bratem. Postanowiła go więc odwiedzić. Niestety, nikt nie otwierał drzwi. Sąsiedzi poinformowali ją jednak, że w nocy z czwartku na piątek w jego mieszkaniu odbyła się głośna impreza. Z wnętrza mieszkania miały też dobiegać odgłosy awantury.
Aleksandrów Łódzki. W mieszkaniu 49-latka znaleziono ślady krwi
Siostra 49-latka zawiadomiła o zaginięciu brata policję. Przekazała też funkcjonariuszom to, co opowiedzieli jej sąsiedzi.
Policjanci, którzy weszli do mieszkania 49-latka natychmiast zorientowali się, że mogło mu się stać coś złego. - Na miejscu zauważyli ślady krwi i brak dużego fragmentu dywanu. W wyniku specjalistycznych badań ustalono, że krew była zmywana z podłogi - opowiada tvn24.pl rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi prok. Krzysztof Kopania.
49-latek wynajmował jeden z pokoi 28-letniej kobiecie. Policjanci nie zastali jej jednak w domu mężczyzny. - Kobieta nazywała go "wujkiem". Z naszych ustaleń wynika, że kobieta uczestniczyła w nocy z czwartku na piątek w imprezie odbywającej się w mieszkaniu. Był na niej również jej o rok starszy partner - poinformował tvn24.pl Kopania.
Aleksandrów Łódzki. Podejrzewani usłyszeli już zarzuty
Śledczy chcieli dowiedzieć się, co wydarzyło się na tej imprezie, zatrzymali więc 28-latkę i jej partnera. Zanim jednak zdążyli z nimi porozmawiać, w Bzurze znaleziono ciało 49-latka.
Na szyi denata śledczy znaleźli ranę ciętą, prawdopodobnie od noża.
Z ustaleń śledztwa wynika, że w nocy z czwartku na piątek 49-latek został zamordowany podczas imprezy we własnym mieszkaniu. Kobieta, której wynajmował pokój i jej o rok starszy partner postanowili pozbyć się ciała.
W piątek wypożyczyli od znajomego auto, zawinęli zwłoki w dywan i wywieźli na most nad Bzurą. Zrzucili ciało mężczyzny do rzeki. Na ich nieszczęście, utknęło ono jednak na kamieniach, co sprawiło, że zostało szybko dostrzeżone przez przypadkowego świadka.
W poniedziałek po południu 29-letnia kobieta i jej partner usłyszeli już zarzuty zabójstwa.
Źródło: tvn24.pl