Aleksandra Dulkiewicz zalicza wpadki. "Powinni wysłać do niej doradców"
"Pani premier", "potencjalna kandydatka Koalicji Obywatelskiej na prezydenta" - tak mówi się o Aleksandrze Dulkiewicz. Prezydent Gdańska ma jednak na swoim koncie wpadki. - Oko Saurona mediów prawicowych jest skierowane na nią. Konserwatywna część sporu politycznego dostaje paliwo - mówią WP eksperci.
Po śmierci Pawła Adamowicza została prezydentem Gdańska. Teraz w PO przyznają nieoficjalnie, że Aleksandra Dulkiewicz ma być jednym z potencjalnych kandydatów na prezydenta Polski. Z kolei według "Newsweeka" w ratuszu mówią na nią "pani premier". Ale coraz silniej pojawiając się w ogólnokrajowej polityce, Dulkiewicz zalicza wpadki. Eksperci w rozmowie WP podkreślają, że powinna uważać.
Z powodu ostatniej niefortunnej wypowiedzi zarzucono jej rasizm. Gdańsk mierzył się też z falą krytyki m.in. po tym, jak w komunikacie dotyczącym obchodów zapraszano na "radosne świętowanie 1 września". Ale czy wpadki rzeczywiście szkodzą Dulkiewicz i zmieniły ją w oczach opinii publicznej?
- Nie ulega wątpliwości, że nie pierwszy raz rozgorzała dyskusja, niekoniecznie w pozytywnym kontekście, nad jej słowami. Trudno w tym momencie oprzeć się refleksji, że funkcjonowanie w świecie zawodowej polityki na bardzo reprezentacyjnych funkcjach, pochodzących z wyborów powszechnych, jest bardzo skomplikowane. Sam dobór słów, czasami zupełnie niewinnych, może zaszkodzić czyjejś karierze - ocenia politolog Rafał Chwedoruk.
Zwraca uwagę, że legitymizacja Dulkiewicz wynika po pierwsze z dramatycznych okoliczności (objęcie stanowiska po zamordowanym Pawle Adamowiczu), a po drugie - z kontekstu technokratycznego (ktoś, kto okazał się dobry w roli urzędniczej, dostaje szansę na karierę polityczną). - Ta druga część legitymizacji niefortunnymi wypowiedziami ulega osłabieniu - ocenia Chwedoruk.
Jego zdaniem przedstawianie Dulkiewicz jako kandydatki do pełnienia ważniejszych ról niż prezydentura Gdańska może zaszkodzić jej karierze, osłabić jej pozycję wewnątrz środowisk liberalnych, w których rywalizacja trwa. - Wiele osób i środowisk zainteresowanych zmianą układu sił w obozie liberalnym bardzo dużo zainwestowało, niejako wypchnęło na pierwszą linię panią Dulkiewicz, czego główną poszkodowaną jest chyba sama prezydent - ocenia politolog.
Radosław Fogiel, wicerzecznik PiS, porównał Dulkiewicz do Ryszarda Petru i Bronisława Komorowskiego, zwracając uwagę, że ci politycy zasłynęli z wpadek. Zdaniem Chwedoruka Dulkiewicz do Petru jednak daleko.
Kim Dulkiewicz jest dla PiS-u? - To chyba przeciwnik, na którego się czeka, który uczy się rzemiosła wojennego w trakcie bitwy. Ta nauka, bardzo bolesna, może się zakończyć politycznymi stratami dla całego obozu. Nie ma wątpliwości, że konserwatywna część sporu politycznego dostaje paliwo takimi wypowiedziami, zwłaszcza jeśli rozbijają narrację drugiej strony - twierdzi Chwedoruk.
Jak dodaje, Kaczyński na pewno będzie próbował siebie kontrastować z Dulkiewicz. - Ta cała sytuacja na pewno będzie chętnie przez PiS wykorzystywana i eksponowana - dodaje. I zauważa, że "po serii medialnych problemów może lepiej zejść na jakiś czas z areny, przeanalizować dokładnie to, co się stało".
- Obóz KO czekają trudne tygodnie, nic nie wskazuje na to, że wybory zakończą się dla niego sukcesem. Warto swoje słabości ukryć - podkreśla Chwedoruk.
"Grozi jej casus Ryszarda Petru"
Z kolei według politologa Olgierda Annusewicza, choć słowo "egzotyczni" nie powinno paść, przejęzyczenie nie ma większego znaczenia. - Premierowi Morawieckiemu też się zdarzały przejęzyczenia. Takie rzeczy się zdarzają - mówi. Jednocześnie dodaje jednak, że "nic się nie stanie pod jednym warunkiem - jeśli Dulkiewicz wyciąganie wnioski z tej lekcji. Bo każde słowo się liczy, za najmniejszy lapsus można wpaść w medialny kryzys".
- Oko Saurona mediów prawicowych jest skierowane na Dulkiewicz i będzie wyłapywało każde najmniejsze jej potknięcie. Jeśli lapsusów zaliczy więcej, grozi jej casus Ryszarda Petru - zauważa ekspert.
Czy Dulkiewicz ma szanse zostać prezydentem? - Ona ma teraz wszystko to, co Duda, jak rozpoczynał wyścig prezydencki. Każde z nich trochę wyrosło na tragicznie zmarłym liderze. Mają podobny kapitał. Ona już jest bardzo rozpoznawalna, Duda przed kampanią jeszcze nie był. Czy jest niedoświadczona? Duda wygrał, a Komorowski był bardziej doświadczony - zwraca uwagę Annusewicz.
- Jeżeli ktoś widziałby w Aleksandrze Dulkiewicz kandydata na prezydenta, to powinni wysłać dziś do niej jednego, dwóch doradców opłaconych z budżetu partyjnego - podkreśla politolog.
Sama Dulkiewicz na razie zaprzecza doniesieniom, według których miałaby startować w wyborach prezydenckich.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl