Aleksander Łukaszenka nadal prezydentem Białorusi
Aleksander Łukaszenka i tenisistka Olga Barabanszikowa podczas turnieju tenisowego w Katarze (AFP)
Według oficjalnych wyników podanych przez Centralną Komisję Wyborczą, nowym prezydentem Białorusi został dotychczasowy przywódca Aleksander Łukaszenka,
który zdobył 75,6% głosów. Na opozycyjnego kandydata Uładzimira Hanczaryka zagłosowało 15,39% wyborców. Trzeci pretendent Siarhiej Hajdukiewicz dostał 2,38% głosów. Frekwencja wyniosła ponad 82%.Według przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE Adriana Severina, białoruskie wybory prezydenckie nie spełniły międzynarodowych standardów pozwalających uznać je za wolne i demokratyczne.
Szefowa Centralnej Komisji Wyborczej Lidia Jarmoszyn oświadczyła w państwowej telewizji, że _ można już gratulować prezydentowi wyboru na drugą kadencję. Zagłosowała na niego ponad połowa wszystkich zarejestrowanych na Białorusi wyborców_. Dodała, że o pomyłce mowy być nie może, ponieważ spływające do stolicy z regionów informacje zostały już kilkakrotnie sprawdzone.
Jarmoszyn potwierdziła, że w czasie głosowania dochodziło do naruszeń prawa. Wypadki te nie miały jednak, jej zdaniem, masowego charakteru. Najważniejsze jest, że podczas spokojnej i prostej kampanii wyborczej Białorusini jasno wyrazili swoje zdanie - twierdziła.
Z kolei przedstawiciel misji OBWE w Mińsku Hrair Balian uznał niedzielne wybory prezydenckie na Białorusi za niedemokratyczne.
Według niektórych źródeł opozycyjnych, na prezydenta Łukaszenkę głosowało 46% obywateli, a na Hanczaryka 40%. Kandydat opozycji oświadczył, że w tej sytuacji nie może ona uznać wyborów i będzie apelować do społeczności międzynarodowej i wyborców o zajęcie odpowiedniego stanowiska.
Uładzimir Hanczaryk zażądał od Centralnej Komisji Wyborczej uznania niedzielnych wyborów za nieważne.
Poinformował o tym dziennikarzy w poniedziałek na zwołanej w trybie pilnym konferencji prasowej.
Jeśli CKW odrzuci nasze żądanie, będziemy domagać się uznania wyborów za nieważne w strukturach międzynarodowych - powiedział Hanczaryk.
Z podobnym oświadczeniem wystąpił w poniedziałek Białoruski Komitet Helsiński. Szefowa organizacji Tatiana Proćko powiedziała, że ujawnione w trakcie głosowania liczne naruszenia ordynacji wyborczej w żadnym wypadku nie pozwalają na uznanie wyborów za ważne.
Hanczaryk zwołał na poniedziałek demonstrację w Mińsku. Jej uczestnicy mają się domagać przeprowadzenia drugiej tury wyborów.
W czasie niedzielnych wyborów doszło do kilku incydentów. Wieczorem, w godzinę po zamknięciu lokali wyborczych, w centrach prasowych organizacji niezależnych obserwatorów w Mińsku i Homlu wyłączono telefony - podała niezależna Biełoruskaja Dzieławaja Gazieta. Telefony nie działają w biurach koalicji "Niezależny obserwator" oraz mińskiej siedzibie organizacji praw człowieka "Wiasna", które próbowały organizować równoległe z oficjalnym podliczanie głosów.
Strony internetowe i pocztę elektroniczną koalicji "Niezależny obserwator" wyłączono jeszcze w ciągu dnia. (mag, ck, jd)