Aleksander Doba nie żyje. Wchodząc na Kilimandżaro, krzyczał: "Afryka dzika"
Aleksander Doba, wielki podróżnik i kajakarz zmarł w poniedziałek 22 lutego podczas wyprawy na Kilimandżaro.
Aleksander Doba odszedł jak prawdziwy podróżnik
"Z głębokim żalem zawiadamiamy, że dnia 22 lutego zmarł wielki kajakarz Aleksander Doba. Zmarł śmiercią podróżnika, zdobywając najwyższy szczyt Afryki - Kilimandżaro, spełniając swoje marzenia" - podała na profilu Aleksandra Doby jego pogrążona w żalu żona, synowie, synowe i wnuczki.
Aleksander Doba nie żyje. Zmarł, wspinając się na Kilimandżaro
Co było przyczyną śmierci podróżnika? Wiadomo, że Aleksander Doba nie miał objawów choroby wysokościowej. Wręcz przeciwnie, czuł się wyśmienicie. Jak wspomniał w Polsat News Łukasz Nowak, organizator wyprawy, Doba krzyczał nawet, wychodząc na szczyt Kilimandżaro: "Afryka dzika!"
Aleksander Doba wspinał się własnym tempem, szedł ze swoim przewodnikiem. Jak informuje Polsat News, podróżnik zdobył szczyt Kilimandżaro w poniedziałek 22 lutego około godziny 11:00. Zanim zrobiono pamiątkowe zdjęcie, poprosił o moment na odpoczynek. Wtedy też stracił przytomność. Mimo reanimacji nie udało się go uratować. Na razie nie podano oficjalnych informacji w sprawie przyczyny śmierci Aleksandra Doby, jednak jest spore prawdopodobieństwo, że mógł to być zawał serca.