Alarmujące słowa. "Putin już podjął decyzję"
Rumuński historyk i analityk jest przekonany, że jeśli Putin odniesie sukces w Ukrainie, to pójdzie dalej. Pozostawienie Ukrainy bez wsparcia będzie miało tragiczne konsekwencje. "Starcia nie da się uniknąć, bo Putin go chce i on już podjął decyzję. On jest na wojnie z Zachodem, nie tylko z Ukrainą" - uważa.
Według rumuńskiego historyka i analityka Armanda Gosu Władimir Putin podjął ostatnią próbę ocalenia dawnej imperialnej Rosji, angażując się w konflikt, który widzi jako egzystencjalną konfrontację z Zachodem. Gosu jest autorem nowej książki "Putin przeciwko Zachodowi. Wojna na Ukrainie i nowy światowy nieporządek" ("Putin impotriva Occidentului. Razboiul din Ucraina si noua dezordine mondiala").
Podkreśla, że Zachód jest silniejszy niż Putin, ale aby ten ostatni nie odniósł zwycięstwa, państwa i instytucje Zachodu muszą się zmobilizować.
"Wojna Rosji przeciwko Zachodowi już trwa - i w percepcji Putina jest to wojna z Zachodem. Po drugiej stronie ciągle jednak brakuje jeszcze zrozumienia, że to nie jest konflikt lokalny, a Putin nie zamierza zatrzymać się na Ukrainie" – stwierdził Gosu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Porównanie z Hitlerem
Rumuński historyk i analityk podkreśla, że ten nowy konflikt, który można określić jako "wojna światowa", jest już w toku. "Jesteśmy w momencie podobnym do lat 1939-40. Wtedy Hitler i Stalin zajęli już Polskę, ale państwa zachodnie liczyły na to, że zadowolą się tym i wojna się skończy. Takie myślenie było wtedy błędem. I jest błędem dzisiaj" – uważa Gosu, który jest jednym z najbardziej cenionych rumuńskich badaczy Rosji.
Gosu podkreśla, że ta nowa wojna toczy się również na innych frontach. "Na Ukrainie jest 'gorąca', ale w postaci hybrydowej toczy się szeroko, na wielu frontach. Putin inwestuje ogromne zasoby w budowanie podziałów na Zachodzie, destabilizację wewnętrzną, wspieranie sił, które nie muszą być wcale prorosyjskie, ale burzą szansę na zachodni kompromis" – przekonuje Gosu. Jak dodał, rosyjski lider korzysta również z rozczarowania zachodnimi elitami, stawiając na siły antysystemowe.
Gosu jest przekonany, że zignorowanie Ukrainy i pozostawienie jej bez odpowiedniego wsparcia będzie miało dramatyczne konsekwencje. "Starcia nie da się uniknąć, bo Putin go chce i on już podjął decyzję. On jest na wojnie z Zachodem, nie tylko z Ukrainą" – podkreślił rumuński ekspert.
"Teraz walczy Ukraina. W obronie nas wszystkich. I nawet jeśli dla kogoś to brzmi patetycznie, to jest to właśnie walka w obronie wartości i tego świata, który znamy. On nie jest nam dany raz na zawsze. Zaniechanie teraz doprowadzi do przebudowy światowego porządku i może zakończyć się efektem, który nie będzie się podobać ani zachodnim elitom, ani społeczeństwom. Ale właśnie teraz jest czas, by uświadomić sobie tę groźbę" – uważa Gosu.
"Jeśli Putinowi uda się na Ukrainie, to pójdzie dalej"
"System zachodni, demokratyczny, ma szansę zwyciężyć, ale tylko pod warunkiem, gdy zmobilizuje się teraz i podejmie walkę. Jeśli Zachód nie zrobi tego teraz, będzie zmuszony zrobić to później - i tutaj znowu można użyć analogii z II wojny światowej, gdy część świata wierzyła, że Hitlera można obłaskawić poprzez jakieś ustępstwa. Odsuwanie problemu nie zlikwiduje go. Teraz Rosja Putina skupia się właśnie na tym, by nie dopuścić do konsolidacji na Zachodzie. Pierwszą i podstawową sprawą jest dzisiaj wspieranie Ukrainy" – ocenił Gosu.
Według Gosu, jeśli Putinowi uda się na Ukrainie, to pójdzie dalej. "Jestem niemal przekonany, że kolejnym etapem po takim 'sukcesie' będzie atak na państwo NATO" - powiedział historyk.
"To, co robi Putin, to nie jest tylko doraźne działanie, jakaś zemsta za zimną wojnę, emocje. Putin podjął ostatnią próbę zachowania dawnej Rosji, Rosji imperialnej. To jest konstrukt, który nie przystaje do obecnego świata, ale w określonych warunkach można przedłużyć jego agonię. Poprzedni rok wojny pokazał słabość Putina, ale część Zachodu wyciągnęła z niego nieprawidłowe wnioski. On posiada zasoby, by grać w 'długą grę', nawet ze słabej pozycji. I liczy na to, że uda mu się 'przeczekać' Zachód" – argumentuje Gosu.
Jak przekonuje, zachodni system oparty na demokracji jest silniejszy, niż autorytarna Rosja, ponieważ posiada wewnętrzną zdolność do zmiany i reakcji na kryzys. "Jednak jej warunkiem jest prawidłowe zdiagnozowanie problemu i mobilizacja" – zaalarmował rumuński historyk.