Alarm bombowy na promie z 1450 osobami
Alarm bombowy na płynącym z Francji do Algierii promie z ponad 1450 osobami na pokładzie zmusił kapitana do zawrócenia do portu, gdzie jednak okazało się, że ładunku wybuchowego nie było - podała policja.
16.12.2007 | aktual.: 16.12.2007 04:09
Prom "Tarik" należący do firmy żeglugowej Algierie Ferrries, zmuszony został do zawrócenia do portu w Marsylii po anonimowym telefonie do konsulatu Algierii w Lyonie ostrzegającym, że umieszczono na nim "samochód wypełniony materiałem wybuchowym".
Statek zawinął z powrotem do Marsylii po godzinie 19:00 czasu polskiego w towarzystwie specjalnego statku gaśniczego ratownictwa okrętowego, który wypłynął mu na spotkanie. W porcie czekała na niego cała flota radiowozów policyjnych, karetek pogotowia, wozów ratowniczych i strażackich oraz grupa specjalnie ściągniętych ekspertów od rozbrajania ładunków wybuchowych.
Alarm wycofano. Nie znaleziono niczego niebezpiecznego - oświadczył kilka godzin później, po ewakuowaniu pasażerów i dokładnym przeszukaniu jednostki, rzecznik policji marsylskiej.
Alarm na promie płynącym do Algierii został ogłoszony w zaledwie kilka dni po środowym, krwawym, podwójnym zamachu w rządowej dzielnicy stolicy Algierii Algieru, w wyniku którego poniosło śmierć kilkadziesiąt osób, w tym 17 pracowników ONZ i jej organizacji wyspecjalizowanych, które były prawdopodobnie głównym celem powiązanych z Al Kaidą terrorystów, głoszących, że zaatakowali "niewolników Ameryki i Francji".