Alaksandr Bialacki na wolności
Białoruski więzień polityczny, szef Centrum Praw Człowieka "Wiasna", Aleś Bialacki został zwolniony z kolonii karnej i wrócił do Mińska. O jego uwolnienie zabiegała UE oraz międzynarodowe organizacje praw człowieka.
O swoim uwolnieniu Bialacki poinformował telefonicznie żonę Natallę Pinczuk, która następnie przekazała tę informację portalowi Karta'97. Wczesnym popołudniem Bialacki przyjechał pociągiem z Bobrujska w obwodzie mohylewskim, gdzie odbywał karę w kolonii karnej. Na jego powitanie wyszły dziesiątki aktywistów społecznych, w tym kilku byłych więźniów politycznych, i dziennikarze.
Bialacki powiedział, że uwolniono go na podstawie podpisanej w sobotę ustawy o amnestii. Wyraził przypuszczenie, że w najbliższym czasie władze mogą uwolnić jeszcze kogoś z więźniów politycznych - informuje Karta'97. Bialacki podziękował zebranym za wsparcie i podkreślił, że wyszedł na wolność przede wszystkim dzięki białoruskiej i międzynarodowej solidarności.
W listopadzie 2011 roku Bialacki został skazany na 4,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze i na konfiskatę mienia za zatajenie dochodów wyjątkowo dużej wysokości. Nakazano mu też zapłacenie państwu 757,5 mln rubli białoruskich (ok. 90 tys. USD). Sąd uznał, że nie zapłacił on podatków od ponad 560 tys. euro przekazanych na jego konta w bankach w Polsce i na Litwie w latach 2007-2010.
Na wolność wyszedł po spędzeniu za kratkami 1050 dni.
Polska udzieliła Białorusi pomocy prawnej w sprawie Bialackiego, przekazując białoruskiej prokuraturze dane z prowadzonych w Polsce kont bankowych, z których "Wiasna" finansowała działalność. Wywołało to międzynarodowy skandal i dymisje w Prokuraturze Generalnej. Szef MSZ Radosław Sikorski przepraszał w 2011 roku białoruską opozycję za "karygodny błąd", a prokuratura zapowiedziała zmianę praktyki i drobiazgową analizę każdego białoruskiego wniosku.