Aktywista zapytał abp Marka Jędraszewskiego o "tęczową zarazę". Usłyszał, że narusza "mir domowy parafii"

- Zapytałem abp Marka Jędraszewskiego, dlaczego nazywa mnie tęczową zarazą, skoro jestem po prostu gejem. Na jego twarzy zobaczyłem ironiczny uśmiech - mówi WP aktywista Bartek Staszewski. Na reakcję policji nie musiał długo czekać. Dowiedział się, że swoim zachowaniem naruszył "mir domowy parafii".

Aktywista zapytał abp Marka Jędraszewskiego o "tęczową zarazę". Usłyszał, że narusza "mir domowy parafii"
Źródło zdjęć: © Facebook.com | JohnBoB & Sophie Art

02.03.2020 | aktual.: 02.03.2020 18:07

Wszystko miało miejsce w stolicy. W niedzielę, w Sanktuarium św. Ojca Pio w Warszawie odbyła się msza. Celebrował ją abp Marek Jędraszewski, który przyjechał specjalnie na tę okoliczność z Krakowa.

Po eucharystii abp Jędraszewski przechodził z kościoła do drugiego budynku znajdującego się na terenie parafii.

- Korzystając z okazji, że pojawił się obok mnie, podszedłem do niego - relacjonuje Bartek Staszewski, aktywista związany z ruchem LGBT, który brał udział w proteście odbywającym się przed kościołem. - Powiedziałem: "Jestem gejem, czemu arcybiskup mówi, że jestem tęczową zarazą?". Ten odpowiedział: - Nie mam czasu. Na jego twarzy było widać taki ironiczny uśmiech. Ja nie jestem dla niego osobą równą do rozmowy. Jego to wszystko po prostu bawi. On unikał kontaktu wzrokowego ze mną - opowiada Staszewski.

"Naruszenie miru domowego parafii"

Według jego relacji został zatrzymany przez "kilku tajniaków", którzy eskortowali abp Jędraszewskiego. - Ja ich poinformowałem, że oczywiście, opuszczę ten teren, jeśli to problem. Dowiedziałem się od policjantów, że naruszyłem mir domowy parafii. Spisali mnie, wylegitymowali i kazali czekać - musieli spytać zarządcę terenu, a więc proboszcza tej warszawskiej parafii, czy będzie składał zawiadomienie na moją osobę. Ksiądz odstąpił, na ten moment - mówi Bartek Staszewski.

Próbowaliśmy dowiedzieć się w parafii pw. św. Ojca Pio, czy mieli oni w niedzielę do czynienia z "naruszeniem miru domowego". Ksiądz wikariusz poinformował nas, że nie wie, czy takie zdarzenie miało miejsce, bo w tym czasie przebywał w kościele i sprzątał po liturgii.

- Ja rozumiem, że ten teren może być terenem prywatnym. Ale nie znam sytuacji, w której przyjeżdża na przykład ważny pracownik korporacji i wzywa policję, żeby zabezpieczyła teren wokół budynku tej korporacji w tym czasie. Niech sobie wynajmą ochronę, a nie policję, której płaci się z publicznych pieniędzy. To nie jest tak, że każdy może sobie policję mieć na zamówienie. W demokratycznych państwach to się nie powinno zdarzać - ocenia Staszewski.

"Arcybiskupie, pańskie podłe słowa świadczą o panu"

Przed kościołem odbyła się demonstracja środowisk LGBT. Przemawiał na niej również Bartek Staszewski. Protestujący mieli ze sobą transparenty z hasłami: "Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego", "Dymisja subito", "Abp Jędraszewski przekazujesz znak nienawiści".

Przypomniał, że już jedna trzecia Polski ogłosiła się "strefami wolnymi od LGBT". - Arcybiskup Jędraszewski mówi, że jesteśmy tęczową zarazą, że jesteśmy zagrożeniem, przed którym należy chronić dzieci. Tymczasem to oni przenoszą pedofilów z parafii na parafię, a nie my. To was należy się bać. To wy jesteście wrogami dzieci. My w tym kraju chcemy normalnie żyć, trzymać się za rękę, czuć się bezpiecznie, kochać i być kochanym. Być pełnoprawnymi obywatelami i obywatelkami naszego kraju - dodał aktywista.

Dodał jeszcze zwracając się do duchownego: - Arcybiskupie Jędraszewski, pańskie podłe słowa świadczą o panu. To tylko pokazuje, jak obce są dla was pojęcia godności drugiego człowieka, szacunku do drugiego człowieka czy miłości.

"To jest nasz dom, nie cofniemy się"

- Kościół i politycy dają nam teraz dwie opcje do wyboru. Pierwsza - wróćcie do szafy, siedźcie tam i nie wychodźcie, nie pokazujcie się, schowajcie tęczowe flagi. Druga to emigracja - jak się wam nie podoba, to wyjedźcie, mówią. Moja odpowiedz to nie! To jest nasz dom i nie cofniemy się nawet o krok - podsumował Bartek Staszewski.

Aktywista Bartek Staszewski jest autorem jednej z akcji zwracającej uwagę na dyskryminację osób LGBT.Pod tablicami z nazwami miejscowości powiesił tabliczki "strefa wolna od LGBT" i sfotografował przy nich ich mieszkańców. Akcja zatacza coraz większe kręgi.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (140)