Akcja "Tarcza Eufratu" w Syrii. Rebelianci wyzwolili z rąk dżihadystów miasto Dżarabulus
• Syryjscy rebelianci przejęli 4 miejscowości w północnej Syrii
• Ogłosili, że wyzwolili z rąk dżihadystów miasto Dżarabulus
• W operacji wojskowej zginęło 46 bojowników z Państwa Islamskiego
• Turecka armia wraz syryjskimi rebeliantami wkroczyła do Syrii
24.08.2016 | aktual.: 24.08.2016 18:33
Wspierani przez Turcję syryjscy rebelianci przejęli kontrolę nad czterema miejscowościami w północnej Syrii w ramach ofensywy koordynowanej z tureckimi siłami w celu wyparcia bojowników Państwa Islamskiego z granicy - poinformowała w środę agencja Dogan.
Powołując się na źródła wojskowe turecka agencja podała, że w sumie w operacji zginęło dotychczas 46 dżihadystów z IS.
Syryjscy rebelianci ogłosili, że wyzwolili z rąk dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS) miasto Dżarabulus.
- Dżarabulus jest całkowicie wyzwolony - powiedział AFP Ahmad Othman, dowódca jednej z grup rebelianckich, które wzięły udział w ofensywie na miasto. Rzecznik innego ugrupowania powiedział, że dżihadyści wycofali się na południowy zachód w kierunku miasta al-Bab, położonego w połowie drogi z Dżarabulusu do Aleppo.
Reuters cytuje rebelianckiego dowódcę, który twierdzi, że IS wycofało się także z wielu małych miejscowości na obrzeżach Dżarabulusu.
Turecki rząd poinformował o rozpoczęciu operacji mającej na celu odbicie tego miasta z rąk IS. Według mediów w Turcji armia rozpoczęła ostrzał Dżarabulusu około godz. 4 (godz. 3 w Polsce) z tureckiego miasta Karkamis, a po godz. 6 lotnictwo zbombardowało cele w samym Dżarabulusie. Według niepotwierdzonych przez rząd doniesień prasy w ofensywie - której nadano kryptonim "Tarcza Eufrat" - uczestniczyły też pododdziały sił specjalnych, które już wcześniej weszły do Syrii.
W ramach operacji na terytorium Syrii wjechało kilka tureckich czołgów oraz wkroczyli wspierani przez Ankarę syryjscy rebelianci.
Nieco później prezydent Recep Tayyip Erdogan ogłosił początek operacji wojskowej wymierzonej w Państwo Islamskie i kurdyjską milicję Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG) w północnej Syrii, aby położyć kres częstym atakom dokonywanym na pograniczu turecko-syryjskim.
Tymczasem wiceprezydent USA Joe Biden składający wizytę w Ankarze oświadczył w środę, że siły kurdyjskie, które brały udział w niedawnym wyzwoleniu Manbidżu, mają wrócić na tereny na wschód od Eufratu, jeśli chcą nadal cieszyć się poparciem USA. Takie samo żądanie przedstawiała wcześniej zwalczająca kurdyjski separatyzm Turcja, która chce uniknąć wzmocnienia Kurdów, co mogłoby prowadzić do powstania jakiejś formy zorganizowanego kurdyjskiego terytorium w Syrii.
Agencje podkreślają, że jednym z celów ofensywy Turcji w Syrii jest powstrzymanie Kurdów z YPG od zajęcia strategicznie położonego na zachodnim brzegu Eufratu Dżarabulusu.
Kurdyjska milicja jest wspierana przez USA i okazała się skuteczną siłą w walce z IS, jednak jest zwalczana przez Ankarę, która uważa ją za organizację terrorystyczną ze względu na jej powiązania ze zdelegalizowaną w Turcji, separatystyczną zbrojną Partią Pracujących Kurdystanu. YPG kontroluje obecnie większą część granicy turecko-syryjskiej na wschód i zachód od Eufratu.