Akcja ratunkowa w Beskidach. Wezwała pomoc. Potem kontakt się urwał

W Beskidach trwa akcja ratunkowa. Kilkudziesięciu ratowników poszukiwało kobiety, która we wtorek wybrała się w góry. Szła z Rysianki czerwonym szlakiem w stronę Hali Miziowej. Wezwała ratowników na pomoc, twierdząc, że traci siły. Potem kontakt z nią się urwał.

Akcja ratunkowa w Beskidach. Wezwała pomoc. Potem kontakt się urwał
Akcja ratunkowa w Beskidach. Wezwała pomoc. Potem kontakt się urwał
Źródło zdjęć: © Facebook, GOPR Beskidy
oprac. BAR

"Około godziny 14:10 do Centrum Powiadamiania Ratunkowego wpłynęło zgłoszenie od kobiety idącej z Rysianki czerwonym szlakiem w stronę Hali Miziowej. Poinformowała dyspozytora o sporej utracie sił oraz o wątpliwościach, czy dotrze do celu. Po podaniu tylko tych informacji kontakt z kobietą się urwał - poinformowała późnym wieczorem Grupa Beskidzka GOPR

"Policja nie ma możliwości skontaktowania się z nią, gdyż jej telefon nie posiada karty SIM" - zakomunikowali ratownicy GOPR.

Kobiety poszukiwali po polskiej i słowackiej stronie

Goprowcy podali, że w akcję poszukiwawczą, w którą zaangażowanych było ponad 60 ratowników. Zaangażowani byli także policjanci i strażacy. Po stronie słowackiej kobiety szukali ratownicy z Horskiej Slużby.

Kobieta po kilku godzinach została odnaleziona przez policję w "terenie miejskim".

Przeczytaj także:

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (21)