Akcja ratunkowa na Babiej Górze. Para turystów zgubiła drogę
Ratownicy GOPR ruszyli na pomoc parze turystów, którzy zgubili się schodząc z Babiej Góry w Beskidach Zachodnich. Poważnie wychłodzona kobieta musiała zostać zniesiona na noszach.
Jak poinformowała wieczorem rzeczniczka Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego Joanna Sieradzka "wyziębiona, ale przytomna kobieta została przewieziona do szpitala w Suchej Beskidzkiej". - Jej stan nie wymagał przetransportowania do Centrum Leczenia Hipotermii w Krakowie - dodała Sieradzka.
Turyści - mężczyzna i kobieta, którzy zgubili się na Babiej Górze, późnym popołudniem poprosili o pomoc. - Znajdowali się w żlebie Poszukiwaczy Skarbów. To bardzo stromy rejon. Ratownicy, żeby ewakuować kobietę, która jest w ciężkim stanie, musieli użyć technik linowych. Jej towarzysz schodził o własnych siłach - powiedział Pudełko.
Beskidzcy ratownicy zauważyli u turystki objawy pierwszego stopnia hipotermii. Początkowo ratownicy sądzili, że kobietę po zwiezieniu z góry trzeba będzie przetransportować do Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej przy krakowskim szpitalu specjalistycznym im. Jana Pawła II.
Na Babiej Górze warunki turystyczne są trudne. Śniegu leży do 30 cm. Szlaki oblodzone i bardzo śliskie. Lokalnie występuje pierwszy, najniższy stopień zagrożenia lawinowego w miejscach, gdzie na trawiastym podłożu odłożył się śnieg nawiany przez silny wiatr.
Babia Góra to najwyższy szczyt całych Beskidów Zachodnich, a poza Tatrami najwyższy szczyt w Polsce.
Źródło PAP, RMF FM, WP.PL