Akcja ratunkowa na Babiej Górze. Para turystów zgubiła drogę
Ratownicy GOPR ruszyli na pomoc parze turystów, którzy zgubili się schodząc z Babiej Góry w Beskidach Zachodnich. Poważnie wychłodzona kobieta musiała zostać zniesiona na noszach.
27.12.2014 | aktual.: 28.12.2014 11:43
Jak poinformowała wieczorem rzeczniczka Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego Joanna Sieradzka "wyziębiona, ale przytomna kobieta została przewieziona do szpitala w Suchej Beskidzkiej". - Jej stan nie wymagał przetransportowania do Centrum Leczenia Hipotermii w Krakowie - dodała Sieradzka.
Turyści - mężczyzna i kobieta, którzy zgubili się na Babiej Górze, późnym popołudniem poprosili o pomoc. - Znajdowali się w żlebie Poszukiwaczy Skarbów. To bardzo stromy rejon. Ratownicy, żeby ewakuować kobietę, która jest w ciężkim stanie, musieli użyć technik linowych. Jej towarzysz schodził o własnych siłach - powiedział Pudełko.
Beskidzcy ratownicy zauważyli u turystki objawy pierwszego stopnia hipotermii. Początkowo ratownicy sądzili, że kobietę po zwiezieniu z góry trzeba będzie przetransportować do Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej przy krakowskim szpitalu specjalistycznym im. Jana Pawła II.
Poziom hipotermii określany jest w trójstopniowej rosnącej skali. Pierwszy stopień występuje, gdy temperatura ciała wynosi między 34-36 st. C. Człowiek jest blady, wargi ma sine, skórę zimną, a tętno przyspieszone. Jego ciało jest osłabione.
Na Babiej Górze warunki turystyczne są trudne. Śniegu leży do 30 cm. Szlaki oblodzone i bardzo śliskie. Lokalnie występuje pierwszy, najniższy stopień zagrożenia lawinowego w miejscach, gdzie na trawiastym podłożu odłożył się śnieg nawiany przez silny wiatr.
Babia Góra to najwyższy szczyt całych Beskidów Zachodnich, a poza Tatrami najwyższy szczyt w Polsce.
Źródło PAP, RMF FM, WP.PL