Akcja CBŚP w laboratorium. Zatrzymani chemicy, przejęto towar wart 15 mln
CBŚP zlikwidowało laboratorium, gdzie wytwarzane były substancje psychotropowe. Podczas akcji zatrzymano dwóch chemików. Czarnorynkowa wartość zabezpieczonych substancji wynosi około 15 mln zł.
16.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 09:46
Laboratorium było prowadzone w odludnym miejscu na terenie powiatu grójeckiego na Mazowszu. Do produkcji m.in. amfetaminy wykorzystywano trzy linie produkcyjne, z których jedna działała w momencie wejścia policjantów na posesję.
Zabezpieczono także reaktor z zawartością około 400 litrów gotowego narkotyku 4CMC (klefedronu), 35 litrów amfetaminy, 4 kg siarczanu amfetaminy i kilogram marihuany. Oprócz tego na posesji znajdowało się kilkaset litrów prekursorów i odczynników chemicznych niezbędnych do wytwarzania narkotyków. Czarnorynkowa wartość zabezpieczonych substancji wynosi około 15 mln zł.
Wytwórnia narkotyków była tak duża, że jej oględziny trwały ponad 24 godziny. Stężenie szkodliwych dla zdrowia oparów substancji w pomieszczeniach było tak duże, że do ich wentylacji konieczne było zaangażowanie jednostki Państwowej Straży Pożarnej w Grójcu.
Akcja CBŚP w Grójcu. Zatrzymano dwóch chemików
Podczas akcji funkcjonariusze zatrzymali dwie osoby. Chodzi o 44-letniego Krzysztofa J. ps. Złomek oraz 49-letniego Adama K. Obaj mężczyźni są podejrzani o produkcję substancji psychotropowych.
Krzysztof J. jest dobrze znany policjantom. W 2016 roku był zamieszany w sprawę tzw. mobilnego laboratorium amfetaminy. 44-latek był także podejrzany o wytwarzanie amfetaminy w zlikwidowanym w 2012 roku w Czarnym Lesie, największego laboratorium narkotykowego w Polsce. Wszystko wskazuje na to, że po opuszczeniu aresztu śledczego, wrócił do procederu przestępczego.
Mężczyźni usłyszeli zarzuty wytwarzania i posiadania znacznych ilości substancji psychotropowych. Grozi im kara od 3 do 15 lat pozbawienia wolności. Sąd na wniosek policji i prokuratury zastosował wobec nich środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy.
Wszystko wskazuje na to, że sprawa jest rozwojowa. Śledztwo nadzoruje Prokuratura Krajowa.