Ajatollah al‑Hakim gotów współpracować z USA
Wpływowy przywódca irackich szyitów
ajatollah Muhammad Bakir al-Hakim oświadczył w środę, że jest
gotów współpracować z USA i wspólnotą międzynarodową w sprawie
odbudowy bezpieczeństwa i stabilności w Iraku.
23.04.2003 | aktual.: 23.04.2003 15:20
"Nie ma wątpliwości, że zamierzamy współpracować ze wszystkimi stronami i siłami zaangażowanymi w kwestię iracką. Wśród stron tych są Ameryka, Wielka Brytania, Narody Zjednoczone, Unia Europejska, państwa arabskie i islamskie" - powiedział al-Hakim dziennikarzowi Reutera w swej emigracyjnej siedzibie w Teheranie.
Zdaniem przywódcy nastroje ujawniane przez szyitów podczas ich obecnej masowej pielgrzymki do Karbali dowodzą, iż Irakijczycy są zdolni do samodzielnego rządzenia.
"Poprzez te marsze naród iracki chce powiedzieć, że jest zdolny do samodzielnego kierowania swymi sprawami. Uważam, że naród iracki nie ma żadnej wrogości, żadnej niechęci do jakiejkolwiek strony czy państwa, chce jedynie wolności, bezpieczeństwa, sprawiedliwości i niepodległości" - zaznaczył ajatollah, który stoi na czele Najwyższej Rady Islamskiej Rewolucji w Iraku. Jako przeciwnik Saddama Husajna przebywa od ponad 20 lat w Teheranie.
Zapytany, czy wojska USA powinny natychmiast opuścić Irak, odpowiedział: "Naród iracki musi rozpocząć tworzenie swego narodowego rządu i przejmowanie odpowiedzialności za kierowanie swymi sprawami. Nie ma potrzeby jakiejkolwiek obcej dominacji w Iraku. Amerykanie mówili, że pozostaną w Iraku tylko przez bardzo ograniczony czas, ale nie wiem, jak długo to potrwa".
Al-Hakim zdecydowanie zaprzeczył, by kierowana przez niego Rada chciała w Iraku ustroju na wzór irańskiej republiki islamskiej. "Nie możemy czynić porównania między narodami irańskim i irackim. Cechy narodu irackiego są inne niż cechy narodu irańskiego. Nie powinniśmy czynić kopii rewolucji irańskiej i ustanawiać jej w Iraku" - powiedział.
Zdaniem przywódcy w Iraku - w przeciwieństwie do Iranu - można będzie oddzielić sprawy wyznaniowe od państwowych. "Przywódcy religijni są z ludu i muszą wykonywać swe obowiązki. Ale władzy w Iraku nie jest zbyt potrzebne, by znajdowała się w rękach ludzi religii. Wszystko to zależy od woli narodu irackiego" - podkreślił al-Hakim.
Ajatollah zaprzeczył jednocześnie, by istniał rozłam między nim a ajatollahem Alim Sistanim, innym znanym irackim duchownym szyickim, opowiadającym się za świeckim ustrojem Iraku. W ubiegłym tygodniu radykałowie szyiccy oblegali dom Sistaniego w Nadżafie.
Wbrew deklarowanej przez al-Hakima gotowości do współpracy z Amerykanami, kierowana przez niego Rada zbojkotowała ubiegłotygodniowe spotkanie irackiej opozycji z przedstawicielami USA w Nasirii. Ajatollah zaznaczył, że nie ma żadnych informacji o podobnym spotkaniu, jakie ma się odbyć w najbliższą sobotę w Bagdadzie.