AIP: Sojusz atakuje Kunduz
Czołg Sojuszu Północnego (AFP)
Sojusz Północny przystąpił w piątek rano do frontalnego uderzenia na północnoafgańskie miasto Kunduz - podała afgańska agencja AIP.
23.11.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
AIP twierdzi, że oddziały Sojuszu atakują miasto z trzech stron. W ataku uczestniczą przede wszystkim oddziały Sojuszu, związane z obalonym przez talibów prezydentem Burhanuddinem Rabbanim. Zdaniem AIP formacje te - w większości składające się z Afgańczyków pochodzenia tadżyckiego - nie są zadowolone z negocjacji, prowadzonych z osaczonymi w Kunduzie talibami przez inną frakcję Sojuszu - kierowaną przez uzbeckiego generała Raszida Dostuma.
W obleganym od wielu dni Kunduzie broni się około 10 tys. talibów - w tym 3-5 tys. zagranicznych bojowników - Arabów, Pakistańczyków i Czeczenów.
Ostrzał pozycji talibów nie jest tak intensywny jak w czwartek po południu, gdy rozpoczęła się ofensywa. Artylerię wojsk Sojuszu Północnego wspierają amerykańskie samoloty zrzucające bomby na wskazane przez mudżahedinów cele.
Wcześniej agencje podawały informację na temat kontynuowanych w piątek rano w Mazar-i-Szarif rozmowach talibów i Sojuszu w sprawie warunków kapitulacji miasta.
AIP podaje, że bezpośrednio przed uderzeniem na Kunduz, siły Sojuszu zdobyły położoną w odległości ok. 20 km na wschód od tego miasta miejscowość Chanabad. Stąd właśnie w piątek rano miało rozpocząć się uderzenie na Kunduz.
Oddziały Sojuszu zaatakowały także miasto z dwu innych punktów - Puli Bangi (leżącego na zachód od Kunduzu) i Daszti Araszi (50 km na północny wschód od Kunduzu). AIP wyraźnie stwierdza, iż powodem wybuchu walk były nieporozumienia pomiędzy frakcjami Sojuszu w sprawie warunków kapitulacji Kunduzu, negocjowanuch przez Dostuma z talibami w Mazar-i-Szarif.
Coraz częściej mówi się, że rozwścieczeni żołnierze Sojuszu dokonują w Kunduz krwawego odwetu, podobnego do tego, który miał najprawdopodobniej miejsce w Mazar-i-Szarif. Pracownicy Międzynarodowego Czerwonego Krzyża odkryli tam trupy kilkuset talibów. Obserwatorzy twierdzą, że zginęli oni już po zdobyciu miasta. (jd)