AI oskarża nigeryjskie wojsko o zbrodnie wojenne
- To miejsce waszej śmierci - usłyszał 26-letni Nigeryjczyk, gdy trafił do jednego z wojskowych centrów zatrzymań. Razem z nim aresztowano 121 innych mężczyzn - po czterech miesiącach żywych było już tylko 11. Według Amnesty International nigeryjscy wojskowi są winni śmierci 8 tysięcy ludzi. Na przestrzeni ostatnich lat byli oni mordowani podczas pozasądowych egzekucji, torturowani w wojskowych aresztach, ginęli uduszeni przez opary chemikaliów wpuszczanych do cel lub po prostu umierali z głodu i odwodnienia.
03.06.2015 | aktual.: 04.06.2015 14:44
Sześć lat temu islamska bojówka Boko Haram rozpętała w Nigerii krwawą kampanię, której celem miało być ustanowienie państwa wyznaniowego na północy kraju. Z każdym rokiem dżihadyści rośli w siłę, a ich ataki stawały się coraz bardziej brutalne. Boko Haram odpowiada za zamachy na szkoły, mordy chrześcijan czy rajdy na wioski, które równano z ziemią, ale też porwania setek kobiet i dziewczynek.
Jednak według najnowszego raportu Amnesty International, nie tylko fanatycy z Boko Haram stoją za falą przemocy zalewającą kraj, ale także ci, którzy mieli ich ścigać. Opublikowany dokument nosi tytuł: "Gwiazdy na ramionach, krew na rękach: Zbrodnie wojenne popełnione przez nigeryjskie wojsko". Jak podaje AI, raport ujawnia, że "od marca 2011 roku ponad 7 000 młodych mężczyzn i chłopców umarło w wojskowych aresztach, a od lutego 2012 roku ponad 1 200 osób poddano pozasądowym egzekucjom".
Egzekucje
- Gdy wojsko odbija jakieś miasto, żaden młody mężczyzna nie powinien tam zostać. Bo zabiją go od razu - powiedział AI anonimowy starszy wojskowy. Według obrońców praw człowieka "pozasądowe egzekucje podejrzanych o związki z Boko Haram to rutynowa praktyka" nigeryjskich sił.
Szczególnie dramatycznym tego przykładem była, według AI, sytuacja z marca 2014 r. Islamiści zaatakowali wówczas koszary Giwa w Maiduguri, na północnym-wschodzie kraju, i wypuścili z tamtejszego aresztu setki zatrzymanych. Ale wojskowi mieli się nie "kłopotać" ponownym wsadzaniem do cel złapanych uciekinierów. Według obrońców praw człowieka żołnierze dokonali masowych mordów na więźniach. Mieli zabić w sumie 640 osób.
AI alarmowała o tym zdarzeniu, powołując się na świadków i satelitarne zdjęcia prawdopodobnych masowych grobów, już rok temu. W najnowszym raporcie opisuje też przechwycone nagrania wideo, na których widać, jak żołnierze i członkowie cywilnych sił samoobrony podcinają gardła złapanym więźniom.
Ale nawet jeśli zatrzymywani nie giną bezpośrednio podczas różnych operacji wojskowych, to najczęściej trafiają do aresztów, gdzie i tak czeka ich cierpienie, a niektórych ostatecznie także śmierć.
Zagłodzeni, uduszeni, torturowani
Według AI żołnierze dokonują podczas akcji poszukiwawczych islamistów arbitralnych masowych aresztowań. Czasem wystarczającym powodem do zatrzymania jest wskazanie przez niezidentyfikowanego tajnego informatora. Większość osób nie staje jednak przed sądem. Aresztowani mężczyźni i chłopcy (bo wśród zatrzymanych miały być nawet 9-letnie dzieci) trafiają do przepełnionych wojskowych więzień.
Jeden z rozmówców AI, który był przetrzymywany w Giwa, wyznał, że około 300 osób zmarło w jego celi, gdy przez dwa dni więźniowie nie dostali wody. - Czasem piliśmy mocz, ale nawet to nie zawsze było możliwe. Każdego dnia ktoś umierał, a wtedy my (pozostali zatrzymani) cieszyliśmy się, że jest więcej miejsca w celi. A ponieważ wychodziliśmy na zewnątrz, by wynieść zwłoki, wojskowi dawali nam wodę do umycia i gdy myliśmy ręce, piliśmy też tę wodę - wyznał mężczyzna, który ostatecznie zdołał uciec z aresztu.
Inny były więzień opowiedział obrońcom praw człowieka, że zatrzymani na wstępie usłyszeli w Giwie, iż "jest to miejsce ich śmierci". 400 osób ściśnięto w niedużej celi i dodatkowo skuto łańcuchami po dwóch. Po czterech miesiącach rodzina mężczyzny zapłaciła łapówkę, by go wydostać z aresztu. Ze 121 osób, które aresztowano w tym samym dniu, do tego czasu przeżyło 11 ludzi - pisze AI.
"Starszy rangą oficer powiedział Amnesty International, że centra zatrzymań nie dostawały wystarczających pieniędzy na żywność i więźniowie w Giwie byli 'celowo głodzeni'" - czytamy również w nocie organizacji dla mediów.
Część ofiar, o których pisze raport AI, miała także zginąć z powodu uduszenia w ciasnych i nieprzewiewnych celach czy zatrucia. Pomieszczenia były bowiem opryskiwane chemikaliami, by zapobiegać chorobom i tłumić smród. Jeden z wojskowych wyznał AI, że używano środków do zabijania insektów. Zaledwie 30 minut później do cel wpuszczano więźniów.
AI dotarło także do wewnętrznej korespondencji wojskowych, z której wynika, że dowództwo obronne było informowane o wysokiej liczbie umierających w aresztach.
- Mieli tam taki głęboki dół, gdzie wsadzali ludzi na długie godziny, a nawet dni - wspominał aktywistom były więzień z bazie w Potiskum. - W środku były stłuczone butelki, a nas wsadzano do dołu ubranych tylko w spodnie. Byliśmy bosi. Polewali nas zimną wodą, a czasami zrzucali na nasze plecy stopiony plastik - dodał mężczyzna, który był świadkiem, jak jeden z więźniów trzymanych w dole zmarł po tym, jak przez wiele godzin prosił o coś do picia.
AI wzywa do śledztwa
Jak podaje AI w komunikacie prasowym, raport powstał na podstawie wielu lat analiz, wywiadów z ponad 400 ofiarami, świadkami, ale także funkcjonariuszami sił bezpieczeństwa. Organizacja dotarła także do wojskowych raportów i wewnętrznej korespondencji. To właśnie na tej podstawie aktywiści twierdzą, że nigeryjskie wojsko dopuściło się zbrodni wojennych, a być może także zbrodni przeciwko ludzkości.
- Te przyprawiające o mdłości dowody pokazują, jak tysiące młodych mężczyzn i chłopców zostało arbitralnie aresztowanych i celowo zamordowanych lub pozostawionych na pewną śmierć w aresztach, gdzie panowały koszmarne warunki - ocenił sekretarz generalny AI Salil Shetty, który wezwał do podjęcia natychmiastowego śledztwa ws. zbrodni. Organizacja podaje nawet listę dowódców, którzy mogą być za nie odpowiedzialni.
- Przez lata nigeryjskie władze bagatelizowały oskarżenia o nadużycia w kwestiach praw człowieka ze strony wojska. Ale teraz nie mogą zaprzeczyć własnym wewnętrznym dokumentom. Nie mogą zignorować zeznań świadków, także wysokich rangą wojskowych. Nie mogą zaprzeczyć istnieniu stosów wychudzonych i okaleczonych ciał w kostnicach i masowych grobach - uważa Shetty.