Agresywne gady zaatakowały Polskę
Pochodzący z Florydy żółw czerwonolicy wdziera się do polskich stawów, jezior i rzek. Uwielbia żerować na piaszczystych brzegach oraz wygrzewać się na wystających z wody konarach. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że te same miejsca upodobał sobie rodzimy żółw błotny. Obcy gad to dla niego śmiertelne zagrożenie - czytamy w "Dzienniku".
Żółw czerwonolicy, najgroźniejszy konkurent żółwia błotnego, w Polsce występuje głównie w pobliżu dużych miast. W okolicach Warszawy widywano go w Puszczy Kampinoskiej, w stawach w Powsinie, w Mazowieckim Parku Krajobrazowym - wylicza Adam Hryniewicz, herpetolog z warszawskiego ogrodu zoologicznego. Skąd żółwie się tam wzięły? Do wody wypuścili je znudzeni zwierzętami prywatni hodowcy.
Żółwie czerwonolice pochodzą z Florydy, gdzie w latach 90. hodowano je na skalę masową. Stamtąd trafiały do naszych sklepów zoologicznych. Wielu ludzi kupiło wtedy ten gatunek żółwia, nie zdając sobie sprawy, że z upływem czasu czerwonolicy bardzo się zmienia. Dopiero po kilku latach okazywało się, że zwierzę szybko rośnie, jeszcze szybciej brudzi wodę i nie jest już tak ruchliwe.
Żółwi czerwonolicy jest większy od błotnego, dużo bardziej żarłoczny i agresywny - wyjaśnia Radosław Olszewski z Poleskiego Parku Narodowego, który prowadzi program ochrony żółwia błotnego. Ale to nie wszystko.