Dopadli agentów Pekinu. Chiny podążają drogą Rosji
Chiński dyktator Xi Jinping próbował wpływać poprzez swoją tajną policję na porządek polityczny w USA. Dokumenty świadczące o spisku pięciu chińskich agentów ujawniły amerykańskie służby. Wcześniej to Rosjanie na masową skalę próbowali wpływać na wybory w USA.
Trzech spiskowców z Chin zatrzymała amerykańska policja, a prokuratura przedstawiła im zarzuty. Dwóch pozostaje na wolności.
Według Departamentu Sprawiedliwości agenci Pekinu posunęli się do "oburzających i niebezpiecznych" działań. Jak informuje BBC News, trzy osoby zostały aresztowane pod zarzutem represji, wymierzonych w mieszkańców Ameryki, których poglądy polityczne i działania są "nieprzychylne rządowi Chińskiej Republiki Ludowej".
Spiskowcy próbowali ingerować w wybory federalne, organizując kampanię mającą na celu podważenie kandydatury weterana wojskowego do Kongresu Stanów Zjednoczonych. Mężczyzna był przywódcą demonstracji prodemokratycznych w Pekinie w 1989 roku.
Spiskowcy planowali też zniszczyć dzieło mieszkającego w Los Angeles chińskiego artysty, który krytykował rząd w Pekinie. W jego pracowni i samochodzie ujawniony został podsłuch.
Fan "Frank" Liu, Matthew Ziburis i Shujun Wang zostali aresztowani we wschodniej dzielnicy Nowego Jorku na początku tego tygodnia. To tylko trójka z zespołu, realizującego misję - dwóch innych podejrzanych, Qiang "Jason" Sun i Qiming Lin, jest na wolności.
Breon Peace, prokurator wschodniego dystryktu Nowego Jorku, powiedział, że spiskowcy szpiegowali, nękali i usiłowali zmusić do milczenia wybranych mieszkańców USA. - Stany Zjednoczone nie będą tolerować rażąco nielegalnych działań, których celem są ich obywatele - oświadczył prokurator, wskazując, że działania chińskich agentów podważają amerykańskie wartości i prawo.
Szczegóły zarzutów ujawnionych w środę mówią, że jeden z chińskich wysłanników Jinpinga zatrudnił nawet prywatnego detektywa w Nowym Jorku, aby pomógł w ingerencji w kampanię kongresową kandydata z Brooklynu, a nawet zaatakował go fizycznie.
Chińczycy szykowali spisek przed wyborami w USA
Inwigilowany przez agentów Chin mężczyzna był studenckim przywódcą demonstracji prodemokratycznych na placu Tiananmen w 1989 roku. Uciekł do Ameryki, dostał obywatelstwo, a nawet służył w armii amerykańskiej.
Ostatnio ogłosił zamiar kandydowania w wyborach powszechnych. W listopadzie 2022 roku chce walczyć o miejsce w Kongresie USA z obwodu Long Island.
Matthew Olsen, zastępca prokuratora generalnego Departamentu Sprawiedliwości, powiedział BBC News, że sprawa stanowi "spisek mający na celu zdyskredytowanie kandydatury obywatela amerykańskiego do Kongresu" i ostrzegł, że zarówno ta, jak i inne ujawnione jednocześnie sprawy są przykładami "alarmującego wzrostu międzynarodowych represji". Prokurator dodał, że ta sprawa to znak, że autorytarne państwa czują się ośmielone, by wyjść poza swoje granice i oddziaływać na osoby, które odważą się opowiadać przeciwko uciskowi i korupcji.
Powszechnie znane są przypadki rosyjskich manipulacji podczas wyborów w USA. Służby wywiadowcze potwierdziły, że przed głosowaniem, w którym Donald Trump pokonał Hillary Clinton, trwała masowa akcja dezinformacyjna kierowana z Kremla. Kłamstwa szerzono przede wszystkim za pośrednictwem mediów społecznościowych. Ich celem było oczernienie kandydatki Partii Demokratycznej i zwiększenie szans Donalda Trumpa na wygraną.