"Chiny dały się nabrać Putinowi". List szybko usunęła cenzura Pekinu
Brytyjski dziennik "The Guardian" informuje o liście otwartym chińskich historyków, którzy zaapelowali do władz ws. rewizji podejścia Pekinu do Rosji. Chińska cenzura szybko usunęła tekst z sieci, jednak w internecie nic nie ginie - podkreśla gazeta. Chińscy historycy stwierdzili, że "Chiny dały się nabrać Putinowi".
Pięciu znanych chińskich historyków napisało list otwarty, w którym potępili napaść Rosji na Ukrainę. Zaznaczyli, że liczą na to, że przekonają Pekin do zmiany stosunku do Władimira Putina.
"Świat może znów znaleźć się w punkcie, z którego nie ma powrotu" - ostrzegają autorzy listu. "Inwazja Rosji na suwerenne państwo przy użyciu siły jest pogwałceniem stosunków międzynarodowych opartych na Karcie Narodów Zjednoczonych i naruszeniem istniejącego systemu bezpieczeństwa międzynarodowego - stwierdzają chińscy historycy.
Publikacja została szybko usunięta przez cenzorów z sieci, mimo to zdążyła się jednak odbić sporym echem w świecie. Głos naukowców na pewno nie umknął także uwadze władz w Pekinie.
Czy Chinom opłaca się stać u boku Moskwy?
"Chiny sprzeciwiają się wszelkim działaniom naruszającym integralność terytorialną" - takie jest oficjalne stanowisko Pekinu. Równocześnie powtarzane jest stanowisko, że działania Moskwy stanowią odpowiedź na zachowanie NATO.
Autorzy listu otwartego mają jednak inne zdanie na ten temat. "Czy oni naprawdę w to wierzą? Czy Chinom opłaca się podważać własną wiarygodność, by bronić tego, czego nie da się obronić? Obawiamy się, że dali się nabrać Putinowi" - napisali historycy.
W miarę nasilania się działań wojennych na Ukrainie pojawiają się sygnały, że Pekin może zmienić sposób myślenia - donosi "The Guardian". W Chinach ma rosnąć obawa, że trwanie przy Moskwie może wpłynąć na postrzeganie kraju jako obrońcy Władimira Putina, a bycie teraz kojarzonym z rosyjskim przywódcą nie przysparza nikomu dobrej prasy na Zachodzie. W konsekwencji może to odbić się bardzo negatywnie na biznesie - a ten Chińczycy cenią prawdopodobnie wyżej niż prezydenta Rosji.
W piątek Pekin wstrzymały się od głosu podczas głosowania Rady Bezpieczeństwa ONZ potępiającego rosyjską agresję. W niedzielę natomiast chiński wysłannik do Kijowa Fan Xianrong podkreślił w swoim wystąpieniu, że Chiny szanują suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy.
Historycy oceniają, że do głosu w końcu może dojść chiński pragmatyzm. "Władza w końcu będzie musiała pójść po rozum do głowy. Pekin musi zrozumieć, że jest wielkim beneficjentem obecnego porządku światowego, dzięki czemu dobrze prosperują" - dodaje jeden z autorów listu do władz w Pekinie.
Zobacz też: Prawda ukrywana przed Putinem? Ekspert o "tragicznych wydarzeniach"