Agenci komunistycznego reżimu kandydatami na europosłów
10 kandydatów na bułgarskich deputowanych do Parlamentu Europejskiego to byli agenci dawnych służb specjalnych reżimu komunistycznego - pisze dziennik "Sega".
Dziennik powołuje się na dane Komisji ds. teczek, która sprawdza ewentualną agenturalną przeszłość wszystkich 145 kandydatów startujących w wyznaczonych na 20 maja wyborach do 18 miejsc w europarlamencie.
Na liście byłych agentów są zarówno znane od lat nazwiska, jak i zupełnie nowe. Piąty na liście lewicy jest długoletni deputowany i obecny europoseł Ewgeni Kiriłow, którego powiązania z dawną SB ustaliła jeszcze działająca 10 lat temu parlamentarna komisja lustracyjna. "Sega" pisze, że lewica stoi jednak na stanowisku, że jej wizerunkowi to nie zaszkodzi, gdyż większość jej wyborców nie widzi we współpracy z dawnymi służbami nic złego.
Bułgarska ustawa lustracyjna nie przewiduje zakazu pełnienia funkcji publicznych przy ustaleniu faktu współpracy - przypomina "Sega". Z drugiej strony ordynacja wyborcza nie pozwala na zmianę kandydatów po rejestracji listy w Centralnej Komisji Wyborczej, której termin minął w ubiegły piątek.
Dotychczas jedynie liberalny Narodowy Ruch Symeona II zdążył wycofać ze swojej listy kandydata Iwana Iwanowa, o którym pojawiły się informacje, że był tajnym współpracownikiem.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans-Gert Poettering podczas piątkowej wizyty w Bułgarii powiedział, że "każdy człowiek, który dopuścił się błędu w swojej drodze życiowej, powinien mieć szansę na jego naprawienie i każda partia ma prawo sama decydować kogo wpisać na swoją listę". PE i UE jednak domagają się ujawnienia powiązań polityków z dawnymi służbami specjalnymi, żeby uniknąć możliwości szantażu - pisze "Sega".
Ewgenia Manołowa