Afganistan: zabity żołnierz to sierżant Chapman
Żołnierz amerykańskich sił specjalnych, który zginął w piątek podczas wymiany ognia w Afganistanie, był członkiem grupy sprawdzającej skutki amerykańskich bombardowań - poinformowała agencja afgańska AIP.
Z informacji agencji wynika, że sierżant Nathan Ross Chapman był członkiem 25-osobowej grupy, która przybyła do prowincji Chost, by zweryfikować zarzuty miejscowej starszyzny o zbombardowaniu islamskiego seminarium. Według AIP, około 30 studentów ze szkoły w wiosce Mata Chinah - prowadzonej przez b. dowódcę mudżahedinów - zginęło podczas amerykańskiego bombardowania.
Od początku nalotów plemienna starszyzna domaga się, żeby Amerykanie zweryfikowali, czy naprawdę bombardują cele talibów i al-Qaedy - czy też zabijają głównie cywilów .
Grupa amerykańskich wojskowych, którzy mieli sprawdzić te zarzuty, przyjechała do Mata Chinah w czwartek. Wioska ta jest położona około 6 km na zachód od stolicy prowincji Chost o tej samej nazwie.
W piątek grupa została zaatakowana. Zginął amerykański żołnierz, a jego kolega i dwóch Afgańczyków - członków eskorty - zostało rannych.
Amerykański departament obrony potwierdził, że żołnierz amerykańskich sił specjalnych zginął od strzałów wroga w Afganistanie. Głównodowodzący amerykańską operacją w Afganistanie gen. Tommy Franks poinformował, że zabity sierżant Nathan Ross Chapman miał 31 lat i pochodził z San Antonio w Texasie.(iza)