Grupa kilkunastu arabskich bojowników al-Qaedy, rannych w toku wcześniejszych walk, w chwili ucieczki armii talibańskiej przebywała w miejskim szpitalu. Po przejęciu władzy przez nowego gubernatora Kandaharu rannych nie przeszukano, pozostawiając ich pod strażą na oddziale szpitalnym.
Wkrótce okazało się jednak, że jeńcy mieli ze sobą broń. Grupa odmówiła udania się do obozu jenieckiego, grożąc masakrą innych pacjentów oddziału. Od połowy grudnia nowe kandaharskie władze prowadziły rozmowy z Arabami z al-Qaedy; negocjacje nie doprowadziły jednak do przełomu i w szpitalu nadal panuje patowa sytuacja. (aka)
