Ukradł spermę i zapłodnił nią pacjentki. Gigantyczna afera w Belgii
Belgijska organizacja non-profit Donorkinderen ujawniła szesnaście przypadków nielegalnego użycia materiału genetycznego do sztucznego zapłodnienia. Takiej kradzieży spermy, pobranej rzekomo do celów naukowych, miał się dopuścić przed laty lekarz związany z uczelnią Vrije Universiteit Brussel. Może się okazać, że przypadków nieświadomego ojcostwa będzie więcej.
Sprawę, która wstrząsnęła Belgią w ostatnich dniach, wykryła organizacja non-profit Donorkinderen. Okazało się, że brukselski lekarz, zajmującym się płodnością i prowadzący badania w tej dziedzinie dla uniwersyteckich szpitali, wykorzystał nasienie pobrane od studentów do celów naukowych. Zrobił to bez zgody dawców. Przy użyciu tego nasienia zapłodnił pacjentki, które zmagały się z problemem w tym zakresie.
Jak podaje gazeta "Neuwsblad", jeden z mężczyzn, który studiował w latach 70. na uczelni w Brukseli i w dobrej wierze współpracował z profesorem, odkrył niespodziewanie, że ma dwoje dzieci, o których nie wiedział.
Dostał on od żony w prezencie test z komercyjnej bazy danych MyHeritage DNA. Nieoczekiwanie ujawnił on jedno istotne dopasowanie. Na początku mężczyzna myślał, że to jakieś nieznane mu dziecko z poprzedniego związku, ale gdy został zaskoczony kolejnym potomstwem, powiązał fakty z oddawaniem podczas studiów nasienia dla nauki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fagata mówi o operacjach plastycznych i poprawianiu urody. "Może dzidziuś będzie, już nie będzie to się opłacało"
Prawda w innym przypadku "ojcostwa mimo woli"wyszła na jaw, gdy biologiczny syn skontaktował się z dawcą. On także znalazł dopasowanie w bazie, po przeprowadzeniu tego samego testu. Podobnych przypadków jest już 16. Wszystkie prowadzą do profesora VUB Roberta Schoysmana, który zajmował się leczeniem niepłodności.
"Ojcowie mimo woli". Afera w Belgii
Osoby zamieszane w sprawę zgłaszają się do Steph Raeymaekers z organizacji non-profit Donorkinderen. - Osoby, z którymi współpracujemy martwią się, że to dopiero wierzchołek góry lodowej, bo niektórzy z dawców studiujących na Vrije Universiteit Brussel oddawali spermę nawet kilka razy w miesiącu. Mieli poczucie, że służą nauce, ale też dostawali za to pieniądze - mówi Raeymaekers.
Zmarły już Schoysman był pionierem zapłodnienia in vitro i inseminacji od dawców w Belgii. Pomógł między innymi w poczęciu trojaczków poprzez zapłodnienie mieszaniną nasienia dwóch mężczyzn.
Organizacja Donorkinderen wzywa do wszczęcia dochodzenia. - Chcemy, aby rząd podjął działania, ponieważ skandale nie stanowią już wyjątków - mówi Raeymaekers.
Czytaj też: Jest ojcem 96 dzieci. Misja: poznać wszystkie
Donorkinderen, jak podała przewodnicząca w czwartek, skontaktowała się również z uczelnią i szpitalem uniwersyteckim, z którym współpracował zmarły lekarz. Oczekuje się, że placówki medyczne dołączą do wspólnego stołu. - Mamy oczywiście nadzieję, że w tym nowym skandalu będzie uczestniczyć jak najmniej ofiar, ale bierzemy też pod uwagę, że więcej spraw wyjdzie na jaw - powiedziała Steph Raeymaekers.
Czytaj też: Ma zakaz oddawania spermy. Jest ojcem 500 dzieci
Źródło: "Neuwsblad"