Afera w resorcie sprawiedliwości. Tak wyglądał proceder hejtowania

Spotykali się na trybunach i kibicowali wspólnie podczas meczów Legii Warszawa, później bawili się na towarzyskich imprezach. Potem zasiadali do komputera i bez skrupułów hejtowali sędziów, którzy byli przeciwni reformie sądownictwa autorstwa PiS. Wirtualna Polska odsłania kulisy procederu, który wstrząsnął polską polityką.

Afera w resorcie sprawiedliwości. Tak wyglądał proceder hejtowania
Źródło zdjęć: © Facebook.com | Facebook
Sylwester Ruszkiewicz

- Dlaczego Łukasz? Był bardzo ambitny. To on stał za reformą sądownictwa. Pamiętam, jak był u nas w stowarzyszeniu Iustitia. Zabierał głos, był bardzo aktywny. Inteligentny facet. Nie znosił krytyki. Kiedy ludzie zaczęli protestować w obronie wolnych sądów – irytowało go to. Atakowanie sędziów, którzy nie byli przychylni dobrej zmianie, szybko przypadło mu do gustu – mówi nam nasz informator.

Łukasz to oczywiście były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. Jak ujawnił portal Onet.pl, to on miał stać za organizowaniem kampanii hejtu wobec sędziów, którzy sprzeciwiają się zmianom w wymiarze sprawiedliwości autorstwa PiS. Jak wynika z rozmów między Piebiakiem a Emilią Sz., kobieta na jego zlecenie miała prowadzić akcję oczerniania sędziów. Po jakimś czasie się z tego wycofała i ujawniła treść dialogów. W grupie oczerniania sędziów miało być ok. 10 osób. Głównie sędziów.

- Połączyły ich wartości, przywiązanie do patriotyzmu. Chodzili na mecze Legii. Spotykali się na imprezach. Emi? Nie pracowała. Była żoną sędziego. Na sterowanym hejcie nie zarabiała jakiś dużych pieniędzy. Traktowała to ideowo – mówi nam nasze źródło.

- Komunikowali się ze sobą w godzinach pracy, po południu, wieczorem. Do czasu. Wszystko się wywróciło z osobistych powodów. Chodziło o konflikt z mężem. Są w trakcie rozwodu. Ona też nie była aniołem. Ale kiedy potrzebowała pomocy, nie pomogli jej, odwrócili się od niej. Wtedy postanowiła przejść na drugą stronę – ujawnia nam bliski współpracownik Emi.

Głównym celem zorganizowanego hejtu miał być szef Stowarzyszenia "Iustitita" prof. Krystian Markiewicz. Akcja miała opierać się na anonimowej historii zawierającej plotki, pogłoski i domysły na temat jego życia prywatnego, w tym intymnych kontaktów z kobietami oraz sposobów budowania swojej pozycji w środowisku sędziowskim.

Dodatkowo Piebiak wraz z internautką miał przygotować atak medialny w TVP na sędziego Piotra Gąciarka z warszawskiego oddziału "Iustitii".

Zdaniem opozycji, o całej sprawie wiedział szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Polityk zaprzecza.

- Za każdym razem, jeśli w przyszłości dojdzie do mnie informacja, że którykolwiek z sędziów, z jakiejkolwiek byłby strony, mógł uczestniczyć w tego rodzaju procederze, zawsze będę działał tak samo stanowczo - mówił minister Zbigniew Ziobro.

- Jak tylko dotarły do mnie informacje, że sędziowie zatrudnieni w Ministerstwie Sprawiedliwości mogą naruszać standardy, natychmiast podjąłem decyzję o ich odwołaniu. Nie akceptuję tego rodzaju zachowań - mówił szef resortu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (106)