Afera w resorcie sprawiedliwości. Mamy stenogram rozmowy sędziego z "Emi"
Mówił o sędziach z Gliwic "najgorsza kasta nadzwyczajna”, od lat kibicował Zbigniewowi Ziobrze, wdał się w romans z "Emi" , a dzisiaj znalazł się w sporych tarapatach. Mowa o byłym prezesie Sądu Okręgowego w Gliwicach Arkadiuszu Cichockim. Wirtualna Polska dotarła do jego korespondencji z Emilią Sz.
Jest 15 lipca 2018 roku. Na jednym z komunikatorów internetowych rozmawiają ze sobą "Emi" i sędzia Arkadiusz Cichocki. Oboje mają romans. Oboje należą do grupy osób, która miała za zadanie oczerniać sędziów, krytykujących reformę sądownictwa autorstwa PiS.
Rozmowa, a właściwie monolog sędziego, dotyczy jego przeszłości. Opowiada w niej jak dostał się do sądu w Gliwicach, jak udało mu się zrobić karierę zawodową, co sądzi na temat innych, pozostałych gliwikich sędziów. Podczas rozmowy sędzia Cichocki ujawnia, że od początku kibicował Zbigniewowi Ziobrze jako ministrowi sprawiedliwości, a swoich sędziów kolegów, którzy nie sa przychylni PiS-owi nazywa "najgorszą kastą".
Oto fragmenty rozmowy.
Arek C. : Słuchasz? Powiem teraz coś, czego nigdy nikomu nie możesz powiedzieć. Rzecz jest bardzo delikatna. Nawet Łukasz (Piebiak, wiceminister sprawiedliwości – przyp. red.) do końca tego nie wie, nie jestem pewien, czy by mnie nie przekreślił wiedząc to…
Emi: Słucham...
Arek C.: Ok, jest rok 1997. Koniec 1 roku studiów. Mój ojciec po 1989 i upadku przedsiębiorstwa budowalnego pracuje w prywatnej dużej firmie. Jest bardzo pracowity, ciągle pracuje, dużo go nie ma (…) W 1997 roku mój ojciec robi podłogi u niejakiego Wojciecha Hajduka. Młodego, szeregowego sędziego z Gliwic (później prezesa Sadu Okręgowego w Gliwicach - przyp. red.). Ojciec ma w sobie wiele poczucia niższości wobec tak ważnych ludzi. Ale odważył się i powiedział, że jego syn studiuje prawo. Hajduk zaprasza, żebym go odwiedził w sądzie.Przychodzę na miesięczne praktyki. Pokazuje mi jak wygląda praca sędziego. Patrzy, jakie robie postępy. A ja uczę się jak wariat i chyba szybko chwytam (…)
Zobacz także: Afera w Ministerstwie Sprawiedliwości. Kierwiński o milczeniu Kaczyńskiego
Arek C.: W 2001 powstaje Sąd Okręgowy w Gliwicach. Ja kończę studia. Startuję w egzaminie i dostaję się na 8 miejscu w grupie na 100 zdających (…) Kończę aplikację, zdaję na 4 miejscu (…) Dostaję asesurę w Zabrzu, nie lubią mnie tam, bo przemądrzały gówniarz i nie chce się z nikim trzymać. A ja mam swoje akta, kościół w który mocno wsiąkam i opinię "oszołoma PiS-owskiego”
Arek C.: Kiedyś odwiedza mnie w sądzie poseł PiS. Miłe spotkanie, poznaliśmy się po linii kościelnej. Wspomina coś, że premier JK (Jarosław Kaczyński – przyp. red) zachęca, by szukać po sądach ludzi, którym warto zaufać. Mówię, że ZZ (Zbigniewowi Ziobrze – przyp. red) bardzo kibicuje i chciałbym, żeby mu się powiodło.
Arek C.: (…) Zawsze, przez całe życie musiałem na wszystko zarabiać. Na każde dobre słowo, na odrobinę akceptacji. (…) Sędziowie z Gliwic to najgorsza kasta nadzwyczajna. Ja jestem z marginesu, biedoty, która dopchała się do nich, ale zawsze pozostanie gorszą ligą. Jestem nieobyty towarzysko, nie mam pewności siebie, jestem dzieciakiem z biednej, wiejskiej rodziny, który nie pasuje do "wielkiego świata".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Przypomnijmy, Cichocki to były prezes Sądu Okręgowego w Gliwicach powołany przez ministra Zbigniewa Ziobro w listopadzie 2017 roku. Tuż po objęciu funkcji zapewniał, że nigdy nie starał się o funkcję prezesa Sądu Okręgowego, a nominacja od Zbigniewa Ziobry była dla niego zaskoczeniem. – Motywacja uzyskania intratnego stanowiska i wyższej pensji zupełnie mnie nie przekonuje – twierdził.
W 2018 roku ten sam minister Ziobro powołał go do zespołu ds. czynności ministra sprawiedliwości podejmowanych w postępowaniach dyscyplinarnych sędziów i asesorów sądowych. A jak wynika z jego oświadczenia majątkowego za ubiegły rok, jako prezes sądu, sędzia i przedstawiciel wspomnianego zespołu mógł zarabiać ok. 27 tys. zł. miesięcznie. Dodatkowo zarabiał jako komisarz wyborczy w Katowicach - 46,7 tys. zł za cały rok.
Jak ujawniła "Gazeta Wyborcza", to właśnie ten sędzia miał wysyłać Emili Sz. materiały mające kompromitować niewygodnych ludzi i płacić jej za te działania. Przy okazji wyszło na jaw, że Cichocki nawiązał romans z kobietą. Miał jej też wysyłać nagie zdjęcia. Kilka miesięcy temu jedno z nich wyciekło do mediów społecznościowych, a udostępniła je właśnie Emilia. Zdjęcie podpisała "Sędzia GLIWICE Arkadiusz Cichocki". Po kilkudziesięciu minutach fotografia została skasowana.
Chcieliśmy bezpośrednio porozmawiać z sędzią i poprosić go o komentarz, ale nie ma go w pracy.
Jego sprawą zajął się katowicki rzecznik dyscyplinarny. Cichocki został też odwołany z funkcji komisarza wyborczego w Katowicach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl