Afera w KNF. "Służby mogły zrobić więcej, ale działały wyjątkowo wolno"

Czy służby zlekceważyły aferę w Komisji Nadzoru Finansowego, czy też za ich późniejszym wejściem i przeszukaniem gabinetu szefa KNF Marka Chrzanowskiego stała polityczna decyzja? – Powinno się wejść do KNF od razu po ujawnieniu nagranej rozmowy – mówi nam jeden z byłych oficerów służb, który zajmował się koordynacją podobnych akcji.

Afera w KNF wybuchła po publikacji w "Gazecie Wyborczej"
Źródło zdjęć: © East News | Jacek Domiński
Sylwester Ruszkiewicz

Wtorek. W "Gazecie Wyborczej" ukazuje się artykuł, w którym Leszek Czarnecki twierdzi, iż w marcu podczas spotkania w cztery oczy z szefem KNF Markiem Chrzanowskim dostał korupcyjną propozycję. Za przychylność dla mającego kłopoty banku Czarneckiego bankier miał mu przekazać ok. 40 mln zł tytułem wynagrodzenia. Czarnecki zawiadomił prokuraturę.

Chrzanowski w dniu publikacji był w Singapurze. Pewny siebie deklarował, że nie zrezygnuje ze stanowiska. Przyleciał do Polski dzień później - w środę z samego rana wylądował na warszawskim lotnisku. Podał się do dymisji podczas lotu. Przeszedł przed przez przejście dla VIP-ów i pojechał… do siedziby Komisji Nadzoru Finansowego. Dopiero kilka godzin później pojawili się w niej funkcjonariusze CBA.

I choć rzecznik Komisji Jacek Barszczewski zapewniał, że były przewodniczący KNF był w środę w swoim gabinecie, ale nie miał dostępu do żadnych dokumentów, mejli czy komputerów, to pytania o działania służb stały się jak najbardziej zasadne.

Zobacz także: Szydło do dymisji za aferę w KNF? Ewa Kopacz odpowiada

Przypomnijmy: jak ujawnił mecenas Roman Giertych, zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło do prokuratury 7 listopada w środę. Publikacja "Wyborczej" była 13 listopada we wtorek. Co się działo z zawiadomieniem przez ten czas? Czy sprawa dotarła do prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego? Dlaczego minister i prokurator generalny Zbigniew Ziobro wszczął śledztwo dopiero po publikacji "Wyborczej" i twierdził, że o sprawie dowiedział się z artykułu w "GW"?

Na te pytania Prokuratura Krajowa nam nie odpisała.

Według naszych ustaleń, zgodę na przeszukanie i zabezpieczenie dokumentów w KNF agenci CBA mieli dostać z prokuratury właśnie w środę. Działo się to po tym, jak w gmachu Komisji pojawił się Chrzanowski. – Nie mogliśmy działać bez prokuratorskiego nakazu – twierdzi jeden z oficerów CBA, z którym rozmawialiśmy. Czy aby na pewno?

Co innego twierdzi były oficer służb, który koordynował takie akcje. – Po pierwsze można było wejść do KNF "na miękko", czyli od razu po publikacji. Podstawą do przeszukania gabinetu szefa KNF byłyby informacje zawarte w artykule. KNF to nie prywatna instytucja, ale państwowy organ. CBA mogło wydać decyzję samemu – mówi nam nasz rozmówca.

- Po drugie, można było pojawić się w środę na lotnisku, kiedy lądował Chrzanowski i doprowadzić go w asyście funkcjonariuszy CBA do siedziby KNF. Doprowadzić, nie zatrzymywać. Nie zrobiono tego, a Chrzanowski przez kilka godzin przebywał jak gdyby nigdy nic w swoim gabinecie i w budynku KNF – dodaje nasz informator.

W podobnym tonie wypowiadali się inni śledczy. - To nie szef KNF-u, którego de facto śledztwo dotyczy, powinien być w tym gabinecie pierwszy, tylko służby powinny zabezpieczyć ten gabinet, dokonać zatrzymania określonych dokumentów. Trzeba zakładać, że pewne rzeczy mogą zostać utracone – mówił w RMF FM były prokurator Janusz Kaczmarek.

Co na to CBA? - Prokuratura powierzyła do prowadzenia Delegaturze CBA w Warszawie śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez Przewodniczącego KNF. Agenci CBA bezzwłocznie po otrzymaniu polecenia prokuratury weszli do siedziby Komisji Nadzoru Finansowego w Warszawie i zabezpieczali materiały dowodowe - protokoły i nagrania posiedzeń KNF. Czynności trwały do 1 w nocy – mówi WP Piotr Kaczorek z biura prasowego CBA.

- To nie przypadek, że akcję służb spowolniono. I nie ma tu znaczenia, że kiedy wybuchła afera Chrzanowski był w Singapurze - ocenia oficer służb, z którym rozmawialiśmy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu: WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Były kanclerz Niemiec sam się zdemaskował. "Bezczelność wobec Polski"
Były kanclerz Niemiec sam się zdemaskował. "Bezczelność wobec Polski"
Policjant drogówki wpadł po pijanemu. Spowodował kolizję
Policjant drogówki wpadł po pijanemu. Spowodował kolizję
Niemcy zadają pytanie. Czy Polska pozwoli na przelot Putina na Węgry?
Niemcy zadają pytanie. Czy Polska pozwoli na przelot Putina na Węgry?
Policzyli, ile Rosji zajęłoby zajęcie całej Ukrainy
Policzyli, ile Rosji zajęłoby zajęcie całej Ukrainy
Gorące starcie na spotkaniu z Bąkiewiczem. "Sianie propagandy i nienawiści"
Gorące starcie na spotkaniu z Bąkiewiczem. "Sianie propagandy i nienawiści"
Skradziony w Luwrze klejnot znaleziono niedaleko muzeum
Skradziony w Luwrze klejnot znaleziono niedaleko muzeum
Policja bada doniesienia medialne. Książę Andrzej rezygnuje z tytułów
Policja bada doniesienia medialne. Książę Andrzej rezygnuje z tytułów
Ukraińcy znów zaskakują. Nowy, tani i skuteczny dron
Ukraińcy znów zaskakują. Nowy, tani i skuteczny dron
Obrażali Tuska na stadionie. Polacy zabrali głos w sondażu
Obrażali Tuska na stadionie. Polacy zabrali głos w sondażu
Szokujący internetowy trend. Toksykolog ostrzega
Szokujący internetowy trend. Toksykolog ostrzega
Izrael odpowie na ataki Hamasu. Zapowiedź Netanjahu
Izrael odpowie na ataki Hamasu. Zapowiedź Netanjahu
Kim jest Ukrainiec oskarżany o wysadzenie Nord Stream? Udzielił wywiadu w TVP
Kim jest Ukrainiec oskarżany o wysadzenie Nord Stream? Udzielił wywiadu w TVP