Afera taśmowa: kelnerzy ujawniają treść podsłuchanej rozmowy Mateusza Morawieckiego. Gdzie jest taśma?
Kelnerzy, którzy nagrywali polityków i biznesmenów w warszawskich restauracjach, podczas przesłuchań w prokuraturze ujawnili treść rozmowy Mateusza Morawieckiego z jakimś mężczyzną. Ówczesny prezes BZ WBK miał dyskutować o kupowaniu nieruchomości bądź zaciąganiu kredytów na tzw. słupy.
O sprawie informuje portal onet.pl, którego dziennikarze przestudiowali 40 tomów akt dotyczących afery taśmowej. Dotarli tam między innymi do zeznań dwóch kelnerów, którzy nagrywali polityków, biznesmenów i menedżerów w restauracjach "Sowa i Przyjaciele" oraz "Amber Room". Do tej pory ujawniono kilkanaście nagranych przez nich taśm. Według zeznań kelnerów kilkadziesiąt, a może nawet kilkaset taśm, wciąż jest nieznanych. Nie wiadomo też w czyim są posiadaniu.
Podczas jednego z przesłuchań, w 2015 roku, prowadząca sprawę prokurator Anna Hopfer z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga zapytała kelnera Łukasza N. o to, czy zarejestrował "rozmowę jednego z prezesów banku dotyczącą zawierania pożyczek i kredytów na podstawione osoby, tzw. słupy?”. Odpowiedź kelnera onet.pl. zacytował w całości.
„Tak, tak mi się wydaje, bo jakość tego nagrania była słaba, ja je odsłuchiwałem to było nagranie Morawieckiego z jakimś mężczyzną. Ja nie znam tego mężczyzny, w tej rozmowie brały udział tylko tych dwóch mężczyzn. Morawiecki jest z banku BZW BK. Z tego co pamiętam to rozmawiali o jakiś budynkach, tamten drugi człowiek którego nie znam powiedział że jakaś osoba się obawia i chce się wycofać z tego interesu. Rozmawiali o zakupie budynków pod inwestycje i mieli tam wynajmować pod jakieś biznesy ale dokładnie nie pamiętam. Rozmawiali że dokumenty mają być sporządzone na jakąś osobę. Rozmawiali, że będą mieli te, że oni będą mieli te lokale zakupione na inne osoby, że na inne osoby będą wystawione dokumenty. Nie pamiętam czy w tej rozmowie była mowa o pożyczkach i kredytach na słupy. Oni rozmawiali o tym że będą kupować nieruchomości na podstawione osoby. Ten mężczyzna który się spotkał z Morawieckim powiedział, że prawdopodobnie jakaś kobieta się obawia i chce się wycofać. Nie pamiętam czy on precyzował czego się boi ta kobieta. Marek Falenta dostał ode mnie to nagranie. Ja o tym nagraniu mówiłem pani XXX z CBŚ.” - stwierdzil Łukasz N.
Prokurator zapytała Łukasza N. czy mówił o tym nagraniu drugiemu z podejrzanych, swojemu wspólnikowi Konradowi Lasocie. Ten wyjaśnia, że jest to możliwe, choć sobie tego nie przypomina.
Prokurator odczytała mu więc fragment zeznań Lasoty, złożonych kilka dni wcześniej. "Dodatkowo Łukasz N. poinformował mnie o nagranej przez niego rozmowie prezesa banku BGŻ albo BH z kimś z jego najbliższego otoczenia dotyczącej zawierania pożyczek i kredytów na słupy, tj podstawione osoby. Oni mieli zaciągać kredyty na słupy i w ten sposób działać na szkodę banku. Nie jestem pewny jaki to był bank. O tym byłem informowany w okolicach września 2013 r.” - cytuje jego zeznania onet.pl.
Łukasz N. przyznał, że „ten fragment dotyczył tej rozmowy Morawieckiego z tym mężczyzną". Dodał jednak, że nie odpowiada za "dosłowność słów Konrada". "To jest interpretacja moich słów, ja nie pamiętam co dokładnie powiedziałem Konradowi. Chcę zaznaczyć, że z tych rozmów, które ja odsłuchałem i pamiętam to Morawiecki z drugim mężczyzną spotkał się tylko raz i to kojarzy mi się z tym spotkaniem" - cytuje zeznania kelnera onet.pl.
Zobacz także: Jacek Sasin o decyzji ws. Morawieckiego. Odpowiada Schetynie
Taśma z nagraniem tego spotkania nie została jeszcze ujawniona. Nie wiadomo, kto ją ma. Jak zaznaczają autorzy materiału, nie znaleźli też w aktach żadnych śladów działań prokuratury, policji czy służb specjalnych w celu zweryfikowania zarzutów Łukasza N. wobec Mateusza Morawieckiego.
Dziennikarze próbowali dowiedzieć się od Mateusza Morawieckiego, czego mogła dotyczyć ta rozmowa, czy rzeczywiście mógł z kimś rozmawiać o zakupie nieruchomości pod inwestycje dla siebie lub w imieniu innych osób. Rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska poinformowała ich, że nie może udzielić odpowiedzi na te pytania, bowiem toczy się nadal śledztwo w tej sprawie, a Mateusz Morawiecki ma w nim status poszkodowanego.
Źródło: onet.pl