Afera SKOK Wołomin. Oskarżył polityków PiS o łapówki, teraz mówi o układzie
Piotr P., były oficer WSI i jeden z głównych podejrzanych w aferze SKOK Wołomin ujawnił na sali sądowej, że czołowi politycy PiS mieli od niego przyjmować pieniądze. Ale to nie wszystko. Dotarliśmy do kolejnych jego zeznań, w których mówi, że prokuratura wielokrotnie proponowała mu pójście na układ.
Piotr P. składał zeznania przed sądem w procesie Władysława Serafina, który jest oskarżony o „popełnienie 102 przestępstw dotyczących wyłudzenia ze SKOK w Wołominie trzech pożyczek w łącznej kwocie 3,6 mln zł, a także tzw. prania brudnych pieniędzy w kwocie nie mniejszej niż około 20,9 mln zł pochodzących z 93 innych czynów zabronionych popełnionych na szkodę SKOK Wołomin”.
- Jestem przetrzymywany w areszcie tymczasowym od blisko 5 lat. Jestem najważniejszym źródłem informacji w temacie: co w istocie działo się w instytucji pod nazwą SKOK Wołomin. W tym czasie Prokuratura wielokrotnie proponowała mi układ w ramach, którego zeznając (…) byłem pouczany co mam powiedzieć. Wobec powyższego należy uznać, że część wyjaśnień, które składałem, absolutnie nie utrzymywała minimalnych, standardów jakie obowiązują w państwie prawa.(…) Zarówno w tej sprawie, jak i w pozostałych sprawach układ, który zawierałem z prokuraturą, nie był utrzymywany. Nie chodziło o jakieś pieniądze, o innych ludzi, ale o moją wolność – mówił w sądzie Piotr P.
Postępowania w sprawie przestępstw związanych z działalnością SKOK Wołomin poprowadzą dwa specjalne zespoły prokuratorów: jeden w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga, a drugi - w Prokuraturze Okręgowej w Gorzowie Wlkp. Sprawy związane ze SKOK w Wołominie prowadzone są też w Prokuraturze Okręgowej w Białymstoku.
- W wątku śledztwa prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową Warszawa – Praga sformułowania i oskarżenia kierowane pod adresem prokuratorów i polityków wcześniej nie były kierowane – informuje nas Marcin Saduś, rzecznik praskiej prokuratury. Według ustaleń Wirtualnej Polski, Piotr P. składał formalne skargi na prokuratorów prowadzących postępowanie z jego udziałem. Sprawą zajmuje się prokuratura okręgowa w Lublinie.
Piotr P. zeznał również, że z akt sprawy zniknął kluczowy zeszyt, w którym zapisywał nazwiska polityków i oficjeli, z którymi się kontaktował. Zarzucił trzem politykom PiS, że dostawali nieformalnie pieniądze ze SKOK Wołomin. - Jeżeli sąd usłyszy, że czołowe nazwiska polityków, którzy są dziś u władzy, np. poseł Sasin, senator J., senator B., są to osoby, które bardzo dobrze znam i otrzymywały od nas ze SKOK pieniądze. Mówię w liczbie mnogiej, ponieważ nie byłem jedyną osobą, która przekazywała tym panom koperty z banknotami – mówił przed sądem.
W odpowiedzi minister, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin zapowiedział, że złoży pozew przeciwko Piotrowi P. - Twierdzenia Piotra P. to absurdalne pomówienie. Afera SKOK Wołomin jest aferą WSI. Piotr P. były oficer WSI to „mózg” tej afery. Usłyszał w tej sprawie 911 zarzutów, został też wcześniej skazany prawomocnym wyrokiem za wyłudzenia w aferze Fundacji „Pro Civili”. Jest skompromitowany i kompletnie niewiarygodny. Twierdzenie tego Pana, że się bardzo dobrze znamy to ordynarne kłamstwo. Nigdy nie miałem okazji go poznać, nie spotykałem się z nim i nie utrzymywałem żadnych kontaktów – oświadczył Sasin.
Piotr P. przed sądem „wycofał swoje wcześniejsze zeznania przed prokuraturą”. Personalnie zaatakował prokurator Agnieszkę Leszczyńską, która prowadzi w gorzowskiej prokuraturze postępowanie w sprawie afery SKOK Wołomin. To ona w 2015 roku wpadła na trop gigantycznej afery.
Przypomnijmy, że Piotr P. zeznawał w sprawie byłego szefa kółek rolniczych - Władysława Serafina. Jeśli formalnie wycofa swoje zeznania, to może na tym skorzystać właśnie Serafin. - Moje zatrzymanie i osadzenie w areszcie miało od początku polityczny charakter. Po tym, jak zapowiedziałem, że ujawnię nieprawidłowości w w Ministerstwie Rolnictwa i RW i Krajowej Radzie Izb Rolniczych, postawiono zarzuty i aresztowano - mówi nam Serafin.
Co na to gorzowska prokuratura? - W toku prowadzonego postępowania dotyczącego SKOK Wołomin Piotr P. był wielokrotnie przesłuchiwany w charakterze podejrzanego i konsekwentnie odmawiał składania wyjaśnień. Podczas żadnego z przesłuchań nie udzielał informacji na temat spraw dotyczących rzekomego przekazywania pieniędzy politykom. Podobnie ma się sprawa z zaginięciem rzekomego zeszytu z nazwiskami polityków i oficjeli, z którymi się kontaktował. I także z rzekomym pójściem na układ z prokuraturą. Nic takiego nie miało miejsca. Zaprzeczam – mówi nam prokurator Roman Witkowski, rzecznik prasowy PO w Gorzowie Wlkp.
Piotr P. to były oficer kontrwywiadu WSI. W sprawie afery SKOK Wołomin usłyszał on łącznie 911 zarzutów. Miał oszukać klientów na kwotę 2 mld zł.
Jak wynika z prokuratorskich akt, - Piotr P. był „głównym pomysłodawcą i koordynatorem grupy przestępczej”, ściśle współpracował on z członkami zarządu SKOK w Wołominie - prezesem Mariuszem G. i wiceprezesami Joanną P. i Mateuszem G.
Na czym polegał proceder? Najpierw wyszukiwano w całej Polsce osoby biedne, często bezdomne, które z fałszywymi zaświadczeniami o zarobkach stawiały się po pożyczkę w okienku SKOK Wołomin. . Na tej podstawie dostawały kredyty po 1, 2, 3 czy 4 mln zł. Zgarniały z tego działkę i znikały. Działkę dostawali też pośrednicy. A prawdziwa kasa trafiała do kierownictwa SKOK-u.
W sprawie SKOK Wołomin zarzuty postawiono 872 osobom. Ponad 70 z nich siedzi w areszcie. 305 osób jest oskarżonych. Z kasy w Wołominie wyłudzono nawet ok. 3 mld zł. Piotrowi P. jak i kierownictwu SKOK-u grozi do 10 lat więzienia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl