Afera się rozkręca. Tego człowieka PiS nie powinien zaczepiać
- Miałem zostawić Orlen bez ropy? Musiałem to zrobić - mówi WP Wojciech Jasiński, były polityk PiS i były prezes Orlenu, tłumacząc kulisy kontraktu na zakup rosyjskiej ropy z 2016 roku. Do kłótni o to, kto kupował "krwawą ropę Putina", dołączył Jacek Krawiec, szef Orlenu w czasach Tuska. Bez litości punktuje PiS.
Ledwo co ostygła klawiatura u prezesa Orlenu Daniel Obajtka, piszącego na Twitterze, że to Donald Tusk uzależniał Polskę od rosyjskich dostaw, a odezwał się Jacek Krawiec. To były szef koncernu paliwowego (w latach 2008-2015), czyli w czasach rządów Platformy Obywatelskiej. Przypomniał, że w 2016 roku , czyli już po rosyjskiej inwazji na Krym, to Wojciech Jasiński (ówczesny prezes Orlenu i były polityk PiS) podpisał kontakt z rosyjską firmą Rosnieft.
Krawiec był bezlitosny dla polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz propagowanej przez nich narracji. We wpisie przypomniał prasowe nagłówki z 2016 roku. "Prezes Orlenu na imprezie Putina. Nowy kontrakt z Rosją" - to tytuł "Gazety Wyborczej". Portal TVP Info informował: "Orlen stawia na ropę z Rosji. Nowy prezes koncernu podpisał dwa duże kontrakty".
- "Stop kłamstwom PiS!!!" - podkreślił Krawiec, którego jeden z polityków krytykował za współpracę z Rosjanami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krwawa ropa Putina. A któż to jeździł do Petersburga...
W styczniu 2016 roku szefowie Rosnieftu i Orlenu podpisali aneks do długoterminowej umowy na dostawy ropy naftowej do rafinerii w Płocku. Na czas trzech lat przewidywał on możliwość zwiększenia przez Orlen zakupów ropy z 6 do 8,4 mln ton rocznie. Jak relacjonowały media, Orlen zawarł umowę ze szwajcarskim przedstawicielstwem rosyjskiego koncernu Tatnieft. W ten sposób dwie trzecie surowca zużywanego w Płocku pochodziło ze wschodu.
"I po dywersyfikacji. PiS stawia na ropę od Putina" - grzmiał tygodnik "Newsweek". Kilka miesięcy wcześniej Jacek Krawiec zapowiadał długoterminowy kontrakt z Arabią Saudyjską.
Wojciech Jasiński wyjaśnia kulisy transakcji Orlenu z Rosją
- Każdy rozsądny człowiek wie, jaka była wtedy prawda. Nie da się takich dostaw przeciąć od razu. Czy ja miałem wtedy powiedzieć, że ropy dla Orlenu nie będzie!? - mówi WP Wojciech Jasiński, obecnie przewodniczący rady nadzorczej PKN Orlen.
- To była trudna sytuacja, którą ja zastałem po prezesie Krawcu. Przykro mi, że on teraz mówi takie rzeczy. Jako następujący po sobie prezesi mieliśmy normalne relacje i nie atakowaliśmy się w ten sposób. Jeszcze raz podkreślam, rozsądni ludzie znali sytuację, wiedzą, jak to było - dodaje Wojciech Jasiński. Pytany o kłótnie wokół tematu "krwawej ropy" z Rosji, traci ochotę na rozmowę: - W pyskówki nie będę wchodził - mówi.
Przypomnijmy, Wojciech Jasiński był prezesem Orlenu w latach 2015–2018. Uważany jest za bliskiego współpracownika Jarosława Kaczyńskiego, m.in. był ministrem skarbu w jego rządzie. Następcą Jasińskiego został Daniel Obajtek. Były wójt Pcimia nadzwyczaj szybko piął się po szczeblach publicznej kariery, zostając szefem agencji rolniczej ARMiR, następnie Energi, a po niej właśnie Orlenu.
Donald Tusk i Daniel Obajtek w zażartym boju
Od kilku dni Daniel Obajtek znajduje się w ogniu krytyki polityków opozycji. W sobotę ogłosił, że "Orlen nie otrzymuje już dostaw ropy naftowej z Rosji. Dostawy rurociągiem 'Przyjaźń' do Polski zostały wstrzymane przez stronę rosyjską". Krytycy zwrócili uwagę, iż z komunikatu wynika, że decyzja o zaprzestaniu współpracy zapadła w Rosji. To nie pasuje do wcześniejszych twierdzeń prezesa chwalącego się radykalnym odcinaniem od rosyjskiej ropy.
Politycy opozycji zarzucali, że Orlen jest odpowiedzialny za sprowadzanie do Polski "krwawej ropy". Jeszcze w styczniu koncern był największym w Unii Europejskiej importerem ropy naftowej z Rosji - wynikało z danych rosyjskiego ministerstwa energii.
Do ataku przystąpił sam Donald Tusk. - Być może pan Obajtek jest nietykalny tak jak każdy oligarcha Putina (...). Od wielu miesięcy Polacy płacą jedną z najwyższych cen w Europie na stacjach benzynowych, kupując tę benzynę, składacie się na zysk dla Orlenu i na możliwości zakupu ropy od Putina w roku, w którym trwa agresja rosyjska na Ukrainę - powiedział szef PO na spotkaniu z wyborcami w Pabianicach.
Prezes Orlenu nie pozostał dłużny. Oskarżył Tuska, że uzależniał Polskę od surowców ze wschodu.
Tego samego dnia Daniel Obajtek, premier Mateusz Morawiecki oraz ważny działacz PiS Krzysztof Sobolewski powtórzyli w mediach ten sam przekaz: "to Tusk chodził z Putinem po molo", "spacery po molo z tyranem", "co robił na molo w Sopocie z Putinem?".
- Rosjanie, po wizycie prezydenta Joe Bidena w Polsce, wstrzymali dostawy. Dla dobra Orlenu i dla dobra Polaków nie zerwaliśmy tej umowy. Te pieniądze trafiłyby wówczas do kieszeni Putina w postaci kar umownych - mówił we wtorek prezes Daniel Obajtek.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski