Afera Pegasusa. Inwigilowano molestowane żołnierki
Na jaw wychodzą nowe informacje dotyczące inwigilowania Pegasusem. Prokuratura, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, wysyła pisemne zawiadomienia do osób, przeciwko którym użyto tego systemu. W tej grupie znalazły się dwie byłe żołnierki służące w Żandarmerii Wojskowej. W przeszłości były molestowane i mobbingowane przez przełożonych.
17.04.2024 | aktual.: 17.04.2024 19:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Chodzi o podporucznik Joannę Jałochę i kapral Karolinę Marchlewską. Ich historie opisał Onet.
- Zniszczono nam życie i zdrowie. Siedem lat z Joanną byłyśmy na celowniku, nękane, oczernianie, pozbawione możliwości służby wojskowej, która była naszą pasją. A dziś jeszcze się dowiadujemy, że byłyśmy inwigilowane za pomocą Pegasusa. To musi zostać wyjaśnione, a sprawcy ukarani - powiedziała kpr. Marchlewska.
Jak donosił Onet, Karolina Marchlewska padła ofiarą napaści seksualnej ze strony przełożonego. Gdy ujawniła sprawę, zaczęto stosować wobec niej mobbing. Żołnierka była też zastraszana, a ostatecznie została zwolniona ze służby w Żandarmerii Wojskowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: kierowca stracił rozum. Pędził prosto pod pociąg
Z kolei Joanna Jałocha była nękana przez ówczesnego komendanta ŻW w Krakowie. Po tym jak sprawa została nagłośniona, dowódca stracił stanowisko. Mimo to pod adresem podporucznik Jałochy pojawiły się szykany. W konsekwencji żołnierka odeszła z armii.
Jałocha i Marchlewska poszły do sądu i pozwały gen. Tomasza Połucha oraz gen. Roberta Jędrychowskiego o naruszenie dóbr osobistych.
Jesienią 2023 roku Sąd Okręgowy w Warszawie w pierwszej instancji wydał wyrok nakazujący gen. Połuchowi przeproszenie obu żołnierek za nieprawdziwe słowa na ich temat, które wypowiedział w wywiadzie oraz zamieścił na stronie internetowej Żandarmerii Wojskowej.
Molestowane żołnierki ofiarami Pegasusa. "Miałyśmy podejrzenia"
- Już od dawna miałyśmy podejrzenia, że jesteśmy śledzone i podsłuchiwane. Kiedy na jednej z rozpraw głośno to wyartykułowałam, prawnik Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej powiedział, że są to moje subiektywne odczucia. Teraz kiedy dostałyśmy informacje z prokuratury, że w ramach czynności operacyjno-rozpoznawczych Żandarmeria użyła wobec nas również systemu Pegasus, jego słowa brzmią, jak ponury żart - komentuje najnowsze doniesienia kapral Marchlewska.
Według niej, wojsko użyło Pegasusa, "by zniszczyć" ją i podporucznik Jałochę. - Nie byłyśmy potulne i nie dałyśmy się zastraszyć, jak wielu naszych kolegów i koleżanek - dodaje Marchlewska.
Z związku z tym kobiety skierowały do prokuratury kolejne zawiadomienie dotyczące byłych przełożonych. Chodzi podejrzenia popełnienia przestępstwa przy prowadzeniu wobec nich czynności operacyjno-rozpoznawczych.
Źródło: Onet.pl
Przeczytaj też: