Afera pedofilska na Litwie - bomba w siedzibie partii
W siedzibie Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej w centrum Wilna doszło do wybuchu. Jedna osoba została ranna. Litewskie media sugerują, że wybuch ma związek z głośnym od tygodnia skandalem pedofilskim, którego zbagatelizowanie zarzuca się mieszczącemu się w tym samym budynku urzędowi ds. ochrony praw dziecka.
12.10.2009 | aktual.: 12.10.2009 15:21
Główny prokurator Wileńskiej Prokuratury Okręgowej Ramutis Janceviczius przyczyn wypadku nie komentuje. - Trwa dochodzenie, miejsce wybuchu badają eksperci, specjaliści - powiedział dziennikarzom.
W ubiegły poniedziałek w Kownie zostały zastrzelone dwie osoby, m.in. sędzia Jonas Furmanaviczius. Podejrzewa się, że morderstwa dokonał ukrywający się Drasius Kedys, ojciec czteroletniej dziewczynki, prawdopodobnej ofiary pedofilii.
Przed rokiem Kedys złożył skargę na policji, że jego córeczka jest molestowana m.in. przez zamordowanego Furmanavicziusa. Kedys wysłał też około 200 listów z nagraniem opowiadania dziewczynki o tym, jak była molestowana. Listy skierowano do posłów, eurodeputowanych, do mediów, innych instytucji państwowych.
Jednak ani skarga Kedysa na policji ani też jego listy nie przekonały przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, polityków, dziennikarzy do konieczności wyjaśnienia sprawy pedofilii.
Sprawa domniemanej pedofilii zbulwersowała litewskie społeczeństwo. Za jej zbagatelizowanie szczególnie krytykowany jest urząd ds. ochrony praw dziecka, do tego stopnia, że jego szefowej Rimante Szalaszavicziute przyznano nawet ochronę.