Afera mailowa na komisji obrony. "Absolutny skandal"
We wtorek komisja obrony miała się zająć tematem afery mailowej. Całe posiedzenie trwało jednak kilkanaście minut. Wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz oświadczył, że nie będzie odnosił się do "informacji z rosyjskich portali". - Dalsza dyskusja jest bezprzedmiotowa. Zamykam posiedzenie - stwierdził następnie przewodniczący komisji Michał Jach z PiS.
Sejmowa komisja obrony miała zająć się we wtorek po południu wątkiem obronności i bezpieczeństwa Polski poruszonym w mailach, które wyciekły z prywatnej skrzynki szefa KPRM Michała Dworczyka.
Afera mailowa w Sejmie. Tomczyk o "zagrożeniu bezpieczeństwa państwa"
- Nasze dzisiejsze spotkanie dotyczy maili ujawnionych w internecie. Dziwię się, że nie ma ministra Dworczyka, ale myślę, że poświęcimy mu odpowiedni kawałek czasu. Ten wniosek, który zamierzam przedstawić, sformułował sam minister Dworczyk. W mailach nie pojawia się nic innego, jak akt oskarżenia przeciwko szefowi MON Mariuszowi Błaszczakowi oraz byłemu szefowi MON Antoniemu Macierewiczowi - przekazał przedstawiciel wnioskodawców poseł KO Cezary Tomczyk.
- Po raz pierwszy oficjalnie zajmujemy się kwestią wycieku maili. (...) Z nich wyłania się obraz ukrywania prawdy, propagandy, ustalania przekazu na walkę z opozycją - ocenił Tomczyk.
W swojej wypowiedzi parlamentarzysta KO przywołał treść wymiany zdań pomiędzy premierem Mateuszem Morawieckim a szefem KPRM Michałem Dworczykiem. W korespondencji z 2018 i 2019 roku poruszono temat polskiego przemysłu zbrojeniowego. Ocena Dworczyka miała być skrajnie negatywna.
"Najgorsze jest to, że niekompetencja, nieudolność, głupota, a czasem różne ciemne interesy są zawsze podlewane w MON, PGZ i u nas w polityce - obrzydliwym sosem bogojczyźnianych frazesów. 'Dobro sił zbrojnych', 'przyszłość polskiego przemysłu' itd. A tak naprawdę wywalamy dziesiątki milionów złotych w błoto lub zgadzamy się na rozkradanie środków budżetowych" - pisał szef Kancelarii Premiera we wrześniu 2019 roku.
- Ta treść, która znajduje się w mailach, jest po prostu zagrożeniem bezpieczeństwa państwa. Wszystkie informacje i załączniki, które się tam zajmują, są zastrzeżone, poufne albo objęte tajemnicą przedsiębiorstwa. Nigdy nie powinny wyjść na światło dzienne - oświadczył Cezary Tomczyk.
Wiceszef MON: Nie komentujemy informacji z rosyjskich portali
Następnie głos zabrał wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz. - Ani strona rządowa, a tym bardziej MON, nie odnosi się i nie komentuje informacji, które są zawarte na rosyjskich portalach czy reglamentowanych portalach przez Kreml. Mam na myśli telegram.ru czy "Poufna Rozmowa" - poinformował wiceszef MON.
- Być może jest tu ze strony posła Tomczyka pewne niezrozumienie obiegu informacji niejawnych. (...) Nic się w tej kwestii nie zmieniło. Przypomnę, że jeśli chodzi o taki obieg, odbywa się on w niezależnym systemie, który nie ma możliwości łączenia z zewnętrznym systemem. To są procedury, które są restrykcyjnie przestrzegane. (...) Zarzut posła Tomczyka jest absolutnie nieuprawniony i skandaliczny - dodał Skurkiewicz.
- Wobec powyższego stwierdzam, że skoro ministerstwo nie uznaje tematu jako możliwego do zaopiniowana, dalsza dyskusja jest bezprzedmiotowa. Zamykam posiedzenie - oświadczył przewodniczący komisji Michał Jach z Prawa i Sprawiedliwości.
Decyzja szefa komisji wzbudziła kontrowersje na sali. "To jest sprzeczne z regulaminem!", Próba zamiatania sprawy pod dywan!", "Ale się boicie!", "Absolutny skandal!" - skandowali posłowie opozycji. Następnie politycy partii rządzącej opuścili salę.
- Złożymy wniosek do prokuratory ws. przekroczenia uprawnień przez przewodniczącego Jacha. Wiemy, że dziś na czele prokuratury stoi jego partyjny kolega. Ale w przyszłości ta sprawa będzie miała ciąg dalszy - przekazał poseł Tomczyk.