Afera mailowa. "Chodzi o to, żebyśmy zaczęli stawać w mojej obronie"
Trudno oskarżać rząd PiS o to, że sprzyja migrantom. Jednak takie zarzuty kilkakrotnie popłynęły w jego kierunku ze strony prawicowych i narodowych środowisk. Po jednym z takich ataków, jak wynika z e-maili, które mają pochodzić ze skrzynki szefa KPRM, ministra Michała Dworczyka, premier Mateusz Morawiecki zaapelował do swoich współpracowników o to, by stanęli w jego obronie.
02.02.2022 | aktual.: 02.02.2022 15:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Chcę mieszkać w Polsce, a nie w jakiejś kosmopolitycznej unijnej specjalnej strefie ekonomicznej Morawieckiego, w której zachodni kapitał spotyka się z azjatycką siłą roboczą, ku uciesze premiera-bankiera, triumfującego, że piękny, rolniczy kraj przekształca w "fabrykę Europy" - napisał na swoim profilu na Twitterze w czerwcu 2018 roku Krzysztof Bosak. Miesiąc wcześniej zarzucił Morawieckiemu, że ten otworzył polskie granice dla imigrantów z Azji.
We wrześniu do tego chóru dołączyła posłanka PiS Anna Sobecka, która złożyła w tej sprawie interpelację do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, którym zawiadywała wówczas minister Elżbieta Rafalska.
Atmosferę wokół tego tematu zaogniło jeszcze wystąpienie jednego z członków rządu, wiceministra inwestycji i rozwoju Pawła Chorążego. Podczas debaty "Jakiej polityki integracyjnej potrzebuje Polska?", zorganizowanej przez Klub Jagielloński w Warszawie 30 sierpnia 2018 roku, stwierdził on, że Polska powinna sprowadzać migrantów z Azji, aby rozwijać się gospodarczo. Ocenił również, że przyjęcie imigrantów z Azji będzie tańsze niż sprowadzenie repatriantów.
"Trwa w sieci atak na mnie i szerzej, ale głównie na mnie, że de facto przyjmujemy za dużo imigrantów z Azji" - miał napisać 11 września 2018 roku do swoich współpracowników, w tym szefa KPRM Michała Dworczyka, premier Mateusz Morawiecki.
Morawiecki: chodzi o to, żebyśmy zaczęli stawać w moje obronie
"My akurat w tym zakresie już od ponad dwóch lat prowadzimy realne działania i sięgamy po rodaków z Kazachstanu. W związku z tym miałbym prośbę, żeby jutro zaprosić do KPRM kilka rodzin i zrobić taki widoczny znak, że robimy dużo w tym zakresie. Albo może jeśli jest jakaś szkoła w Warszawie, albo w pobliżu, gdzie dzieci się uczą języka polskiego, to też mógłbym tam podjechać. Chodzi mi o to, żebyśmy zaczęli stawać w mojej obronie w tym zakresie, bo tak, jak to ładnie ujął kolega Marczuk poniżej (Bartosz Marczuk, ówczesny wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej - przyp. red)., mamy dużo argumentów" - czytamy w ujawnionym e-mailu.
Zobacz także
Poniżej znalazła się lista wskazówek, które miał opracować Bartosz Marczuk, w jaki sposób należy mówić o migracji.
- "Najważniejsze jest dla nas, by Polacy nie wyjeżdżali z kraju. Dlatego prowadzimy odważną politykę społeczną (500, 300, Maluch, itp.),
- Musimy zabiegać, by ci Polacy, którzy wyjechali za granicę, wrócili do Ojczyzny (pracujemy nad rozwiązaniami, prowadzimy badania, co skłoni ich do powrotów, są dla nas ważni),
- Musimy zabiegać, by do kraju wrócili rodacy o polskich korzeniach (repatriacja, Karta Polaka, można pomyśleć o jej rozszerzeniu na kraje Ameryki Południowej),
- Uzupełniając luki na rynku pracy w 1. kolejności adresujemy narzędzia rynku pracy dot. aktywizacji do osób bezrobotnych w Polsce (tych wciąż ok. 900 tys.) oraz osób biernych zawodowo w wieku aktywności (5 mln). Służy temu nowa ustawa o rynku pracy,
- Jeśli imigracja to tylko z bliskich nam kulturowo krajów (m.in. sprawdzeni imigranci ze Wsch.), ale na naszych warunkach (wiek, wykształcenie, doświadczenie na rynku pracy), z zachowaniem bezpieczeństwa, nie masowo, w ściśle kontrolowany sposób,
szóstym punkcie najlepiej nie wspominać wcale,
Imigracja z Azji nie, jeśli wyjatki, to tylko wysokiej klasy specjaliści (lekarze czy informatycy)."
Dworczyk: szału nie ma
"Jeżeli chodzi o te działania na rzecz repatriantów, to powiedzmy sobie szczerze - szału nie ma" - miał odpisać w odpowiedzi na e-mail premiera Michał Dworczyk. Zaproponował, by szef rządu następnego dnia złożył wizytę w polonijnym liceum w Warszawie.
"Placówka funkcjonuje dzięki wsparciu Senatu RP, za czasów Sikorskiego chciano ją zlikwidować zabierając dotację, za naszych czasów odżyła" - miał napisać Dworczyk. "Mateusz może się tam pojawić przekazując środki z rezerwy ogólnej na wyposażenie placówki" - czytamy.
Dworczyk miał też zaproponować zorganizowanie konferencji, na której premier zapowie nowelizację ustawy o Karcie Polaka. "Do tej pory obejmowała tylko kraje b. ZSRR. Teraz dodajemy kraje Ameryki Południowej. Na przykład w Brazylii mieszka ok. 2 mln Polaków polskiego pochodzenia" - miał napisać szef KPRM.
Karta Polaka rzeczywiście została znowelizowana. jej zapis weszły w życie w lipcu 2019 roku.
Mateusz Morawiecki podjął też decyzję w sprawie wiceministra Pawła Chorążego. 14 września 2018 roku. - Już jest dymisja pana ministra Chorążego. Pan minister zagalopował się zdecydowanie, w niektórych swoich wypowiedziach i to tyle, co mogę powiedzieć, bo tematyka bardzo ważna i jest dymisja pana wiceministra - poinformował premier Mateusz Morawiecki.
19 października premier pojawił się w Domu Polonii w Pułtusku, gdzie wręczył akty nadania obywatelstwa polskiego repatriantom ze Wschodu.