PolskaAfera madrycka: "tajne" uchwały i podróże?

Afera madrycka: "tajne" uchwały i podróże?

Nie milkną echa "afery madryckiej". Trzech, byłych już posłów PiS przekonuje, że są niewinni. Przedstawiciele kancelarii sejmu twierdzą, że jest inaczej, a przepisy dotyczące zagranicznych podróży są jednoznaczne. Niestety, aktów prawnych, które określają sposób rozliczania posłów z zagranicznych wojaży zobaczyć nie można. Znikają ze stron internetowych sejmu, "utajnia" się je, zasłaniając się wewnętrznymi regulaminami. Nie sposób też dowiedzieć się gdzie podróżował własnym autem jako poseł Radosław Sikorski. A przecież jawność życia publicznego to jedna z podstaw demokracji.

Afera madrycka: "tajne" uchwały i podróże?
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz

- Kwestię dostępu do informacji publicznej reguluje ustawa. Dlaczego nie jest przestrzegana? Gdyby przyjąć teorię spiskową, można by uznać, że rządzący mają przed nami coś do ukrycia. Jednak moim zdaniem problemem jest brak znajomości przepisów prawa, nie tylko wśród urzędników, ale i organów władzy - twierdzi konstytucjonalista dr Mariusz Bidziński.

Od kilku dni przedstawiciele kancelarii sejmu cytują akty prawne regulujące sprawę zagranicznych podróży posłów. Byli parlamentarzyści PiS też się do nich odwołują. Ich zdaniem jednak ma z nich wynikać coś innego niż twierdzą przedstawiciele sejmu. Kto ma rację? Najlepiej przekonać się o tym samemu. Jak się okazało, nie jest to jednak wcale takie proste.

Kwestię wojaży parlamentarzystów reguluje wiele przepisów. Część z nich jest publicznie dostępna, np. ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora czy rozporządzenia ministrów pracy i polityki społecznej oraz infrastruktury. Są jednak także dwa dość tajemnicze akty prawne: uchwała nr 44 Prezydium Sejmu z 1996 r. oraz zarządzenie nr 1 Marszałka Sejmu z 2010 r. Dlaczego są tajemnicze? Bo nie sposób ich znaleźć na stronach sejmowych wśród dziesiątków innych aktów prawnych regulujących pracę posłów i senatorów.

Co ciekawe, wspomniana uchwała Prezydium Sejmu, z poprawkami ze stycznia 1999 roku i kwietnia 2002 roku, jeszcze do niedawna była dostępna na stronach internetowych parlamentu. Niespodziewanie jednak zniknęła. Udało nam się odnaleźć kopię tego dokumentu zachowaną przez Google. Pochodzi ona z 7 grudnia 2014. To oznacza, że została usunięta ze stron sejmowych już po wybuchu afery madryckiej. Nie wiadomo dokładnie, kiedy z nich zniknęła. Być może w dniu, gdy jej bohaterowie zdecydowali się przedstawić własną wersję wydarzeń?

Nie wiemy, dlaczego uchwała zniknęła. Może ktoś zorientował się, że na stronie "wiszą" nieaktualne już przepisy prawne. W styczniu 2009 roku Prezydium Sejmu zmieniło bowiem jej treść. Dlaczego tego aktu prawnego nie można znaleźć na stronie internetowej sejmu?

- To wewnętrzne przepisy, nie ma obowiązku ich publikowania - usłyszała Wirtualna Polska w biurze prasowym Kancelarii Sejmu.

Obiecano nam przesłać e-mailem oba dokumenty: uchwałę Prezydium Sejmu i zarządzenie Marszałka Sejmu. Czekaliśmy na nie ponad dobę, bo... potrzebna była zgoda na ich ujawnienie. To dość dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że nie mamy do czynienia z prywatną firmą lecz instytucją publiczną a podróże służbowe posłów odbywają się za pieniądze podatników.

- Urzędnicy kancelarii albo nie znają przepisów, albo... nie chce im się pracować. Mają obowiązek udostępnienia aktów wewnętrznych organu władzy ustawodawczej - tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską konstytucjonalista dr Mariusz Bidziński.

W internetowym systemie aktów prawnych można bez problemu odnaleźć ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora. To na jej podstawie Prezydium Sejmu podjęło uchwały określające zasady finansowania poselskich zagranicznych wojaży. W zakładce "akty wykonawcze" nie sposób jednak znaleźć ani jednego dokumentu, który w jakikolwiek sposób nawiązywałby do podróży poselskich.

Są tam różne wewnętrzna przepisy, na przykład zarządzenia marszałków sejmu i senatu w sprawie określenia wzoru legitymacji parlamentarzystów czy uchwały prezydium sejmu i senatu w sprawie postępowania w przypadku zagubienia lub zniszczenia tych dokumentów. Nie ma jednak ani jednego, który opisywałby, na jakich zasadach wydawane są pieniądze podatników na służbowe wyjazdy zagraniczne.

- Te uchwały i zarządzenia powinny tam być dostępne. Tam, albo na stronie BIP Sejmu - twierdzi dr Mariusz Bidziński.

Dziwne? Niepokojące? W demokracji jawność i przejrzystość życia publicznego to podstawa. szczególnie, jeśli dotyczy ona wydatkowania pieniędzy z budżetu. Skoro posłowie i senatorowie mają obowiązek składać oświadczenia majątkowe, są one upubliczniane na stronach sejmowych i możemy bez trudu dowiedzieć się z nich jakiej wielkości mają dom, ile jest on wart i jakim jeżdżą samochodem, to musi zastanawiać fakt, że "utajnia" się akty prawne regulujące finansowanie ich podróży służbowych.

Dziwić musi też postawa marszałka sejmu Radosława Sikorskiego. Po wybuchu afery madryckiej zapowiedział zmiany w przepisach prawnych dotyczących podróży poselskich i opublikował zbiorcze dane dotyczące ich wojaży w tej kadencji twierdząc, że "jest to informacja publiczna i każdy obywatel powinien mieć do niej dostęp". Niestety, inną miarę stosuje we własnej sprawie.

Przez 7 lat wykorzystał prawie 80 tys. zł z przysługującego mu jako posłowi ryczałtu na podróże służbowe własnym autem. W żaden sposób nie można się jednak dowiedzieć, gdzie i w jakiej sprawie jeździł. Czy wykonywanie obowiązków poselskich, w tym spotkania z wyborcami we własnym okręgu, to jakaś tajemnica państwowa?

- Radosław Sikorski mógłby utajnić część swoich spotkań, które odbywał w ramach pełnienia funkcji ministra spraw zagranicznych. Jednak jeśli sprawa dotyczy spotkań i podróży, które odbywał z racji pełnienia mandatu posła, to nie może zasłaniać się żadną tajemnicą. Powinien udostępnić wszelkie informacje na ten temat - twierdzi dr Bidziński.

Nie tylko kancelaria sejmu i posłowie mają problem z przestrzeganiem ustawy o dostępie do informacji publicznej, podobnie jest w różnych resortach i agencjach rządowych, a także w samorządach. Dr Bidziński zwraca uwagę, że nawet urzędnicy Kancelarii Prezydenta RP mają z tym problem - sprawa trafiła aż do Naczelnego Sądu Administracyjnego. I została rozstrzygnięta na korzyść obywatela.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)