Afera krzesełkowa. Jest wyjaśnienie z Turcji
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan i szef Rady Europejskiej Charles Michel siedzą na fotelach, a wyraźnie niezadowolona przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen na sofie - taki obrazek z wtorkowego spotkania w Ankarze obiegł światowe media. "Aferę krzesełkową" skomentowały teraz tureckie władze.
Zaskakujący przebieg wtorkowego spotkania Recepa Tayyipa Erdogana z przedstawicielami Brukseli w pałacu prezydenckim w Ankarze skomentował turecki minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu.
- To nie był pierwszy raz, kiedy władze Turcji podejmowały gości. Protokół obowiązujący w trakcie spotkań międzynarodowych jest zgodny ze standardami światowymi, a także - z docenianą na całym świecie - turecką gościnnością - powiedział szef MSZ Turcji, cytowany przez BBC News.
Jako "wyjątkowo niesprawiedliwe" ocenił z kolei Cavusoglu komentarze, że krzesła dla przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen miało zabraknąć ze względu na jej płeć.
Zobacz też: Paweł Jabłoński przeklął w programie na żywo. Stanowcza reakcja Michała Wypija
Turecki minister zaznaczył, że przed spotkaniem w Ankarze jego szczegóły uzgodnili przedstawiciele Turcji i UE.
- Zastosowany w gabinecie naszego prezydenta protokół spełniał wymagania strony unijnej. Mówiąc inaczej: taki układ siedzeń wynikał z sugestii przekazany przez stronę UE - powiedział Cavusoglu.
Afera krzesełkowa. Von der Leyen o prawach kobiet
Przebieg spotkania w Ankarze wywołał falę komentarzy, bo z nagrania wynikało, że von der Leyen była zaskoczona, kiedy zobaczyła, że dla trojga uczestników rozmów przygotowano dwa fotele.
Szefowa KE nie chce komentować tej sytuacji. Rzecznik Komisji Eric Mamer przekazał, że podczas rozmowy z prezydentem Turcji von der Leyen poruszyła problem łamania praw kobiet i fakt wycofania się Erdogana z Konwencji Stambulskiej dotyczącej przemocy wobec kobiet.
"Prezydent Turcji proponuje krzesło obok siebie tylko mężczyźnie. Oto co się dzieje, gdy kraj rezygnuje z Konwencji Stambulskiej" - napisał w mediach społecznościowych europoseł Łukasz Kohut, komentując nagranie z Ankary.
Trwa ładowanie wpisu: twitter