PolskaAfera korupcyjna w wymiarze sprawiedliwości

Afera korupcyjna w wymiarze sprawiedliwości


Gdańscy adwokaci są wstrząśnięci wczorajszym zatrzymaniem mecenasa Kazimierza K. pod zarzutem płatnej protekcji. Oprócz niego za kratki policyjnej izby zatrzymań w Białymstoku trafili mec. Marek P. oraz trzech lekarzy z Gdyni.

Białostocka Prokuratura Apelacyjna nie chce ujawniać personaliów zatrzymanych. Z całkowitą pewnością udało nam się potwierdzić nazwiska prawników. Co do lekarzy, to z naszych informacji wynika, że mogą być zatrudnieni w Szpitalu Morskim w Gdyni - prawdopodobnie na oddziale onkologii. - Lekarze są podejrzani o przyjmowanie łapówek za przygotowanie fikcyjnej dokumentacji medycznej przebywającemu w więzieniu przestępcy - mówi rzecznik PA, Janusz Kordulski.

Dzięki profesjonalnie przygotowanym dokumentom medycznym (m.in. historii choroby, zaświadczeniom i wynikom badań), w latach 2000-2004 osobnik ten wychodził na wolność, a był to nietuzinkowy przestępca - skazywano go za kradzieże samochodów i rozboje. Podczas odbywania jednej z takich przerw popełnił kolejne przestępstwo. Zdaniem prokuratury, te fikcyjne diagnozy medyczne adwokaci Kazimierz K. i Marek P. przedstawiali w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. Fałszywie świadczyły, że skazany ma chorobę nowotworową. Najwyższa łapówka, jaką mieli przyjąć lekarze, to 40 tys. zł. Grozi im do 10 lat więzienia.

Mecenasom, którzy spreparowaną dokumentację wykorzystywali w sądzie, postawiono zarzuty utrudniania postępowania karnego oraz powoływania się na wpływy w gdańskim sądzie. Według prokuratury, mieli też zobowiązywać się do korzystnego załatwienia sprawy jeszcze przed przygotowaniem dokumentacji medycznej. Za przestępstwo płatnej protekcji grozi im nawet 8 lat więzienia. - Kazimierz jest zacnym starszym panem i znakomitym prawnikiem - mówi jeden gdańskich adwokatów. - Nie chce mi się wierzyć, że został zatrzymany.

Prokurator Kordulski nie wyklucza, że podejrzanych w tej sprawie będzie więcej. Wczorajsze zatrzymania w Gdańsku to wyłączony do odrębnego postępowania wątek olbrzymiego śledztwa, dotyczącego korupcji w gdańskim wymiarze sprawiedliwości. Białostocka prokuratura prowadzi je od wielu miesięcy. Wśród podejrzanych jest sędzia, prokurator oraz inny adwokat. Wobec kolejnych prawników śledczy skierowali wnioski o uchylenie immunitetów. Zarzuty pod ich adresem są kwestią czasu. Od kogo się zaczęło? W kwietniu 2005 r. aresztowano gdańskiego adwokata Piotra Pietrasa, który był pośrednikiem między swoimi klientami a pomorskimi prokuratorami i sędziami - obiecywał oskarżonym za pieniądze załatwienie łagodniejszych wyroków poprzez swoje wpływy w wymiarze sprawiedliwości.

W październiku 2005 r. prokuratorskie zarzuty płatnej protekcji postawiono gdańskiej sędzi Magdalenie Płonce. Chodzi o trzy sprawy sądowe z 2003 roku w gdańskim Sądzie Rejonowym. Sędzia Płonka, pracując w Sądzie Rejonowym w Gdańsku - po umówieniu się z Pietrasem, wydała lub miała wydać korzystne dla jego klientów orzeczenia. Rafał Strugała, bezpośredni zwierzchnik Magdaleny Płonki to kolejny gdański sędzia zamieszany w aferę. Według śledczych, Strugała, wraz z Pietrasem, od sierpnia do listopada 2003 r. ustalił, że dwie sprawy przydzieli sędzi Płonce. Sędzia miała wydać ustalone z Pietrasem orzeczenia, korzystne dla klientów mecenasa.

Darek Janowski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)