Adresatka obleśnych sms‑ów zwolniona z pracy
Urzędniczka, która poskarżyła się "Gazecie
Wyborczej" na obleśne SMS-y od swojego szefa, została zwolniona z
pracy. Jej prześladowca nadal pracuje w Urzędzie Wojewódzkim w
Łodzi - ujawnia dziennik.
Pani Małgorzata (imię zmienione) wróciła ze zwolnienia lekarskiego do pracy w wydziale spraw społecznych UW w Łodzi. Została wezwana do kadr pod pozorem dostarczenia zwolnienia lekarskiego. Gdy weszłam, od razu wręczono mi wypowiedzenie pracy - opowiada załamana. Wypowiedzenie podpisał dyrektor generalny urzędu wojewódzkiego, prawa ręką Heleny Pietraszkiewicz, wojewody łódzkiego z PiS - dodaje gazeta.
Powodem zwolnienia są ponoć "oszczędności kadrowe" i likwidacja stanowiska pani Małgorzaty. A przecież jeszcze w czerwcu awansowała ona na starszego inspektora wojewódzkiego. Tymczasem molestujący pracownice SMS-ami Zbigniew Piekarski - nazywany w urzędzie od tamtej pory "Muszelką" - po odwołaniu ze stanowiska dyrektora wydziału i wyrzuceniu z łódzkiego PiS, nadal pracuje w UW, teraz jako starszy inspektor wojewódzki.
Idę do sądu, chcę wrócić do pracy - zapowiada pokrzywdzona kobieta w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". (PAP)