Adam Andruszkiewicz i afera z fałszowaniem podpisów. Nowe fakty ws. prokuratorów
Wcześniej badali sprawę sfałszowanych podpisów pod listami poparcia Ruchu Narodowego. Teraz czterech prokuratorów stanie przed sądem dyscyplinarnym. W aferę zamieszany był Adam Andruszkiewicz.
Przed sądem dyscyplinarnym stanie czterech prokuratorów z Białegostoku, którzy wcześniej badali sprawę podejrzeń dotyczących fałszowania podpisów pod listami poparcia Ruchu Narodowego - informuje TVN24.
Rzecznik dyscyplinarny Prokuratury Regionalnej w Białymstoku stwierdził, że "zachodzą podstawy do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec prokuratorów w związku z popełnieniem przewinienia służbowego wskazanego w artykule 137 paragraf 1 ustawy z dnia 28 stycznia 2016 roku Prawo o prokuraturze". Chodzi o "przewinienia służbowe, w tym za oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa i uchybienia godności urzędu, prokurator odpowiada dyscyplinarnie".
Prokurator Paweł Sawoń, wiceszef białostockiej Prokuratury Regionalnej na razie nie ujawnia, o jakie przewinienia dokładnie chodzi. Podkreślił, że 28 listopada skierowano "do Prokuratora Generalnego wniosek o wyznaczenie rzecznika dyscyplinarnego spoza białostockiego okręgu regionalnego do przeprowadzenia postępowania dyscyplinarnego".
Zobacz też: Debata kandydatów PO na prezydenta. Bogdan Zdrojewski: rozczarowująca
Co to oznacza? Zbigniew Ziobro lub jego pierwszy zastępca będzie musiał wyznaczyć rzecznika dyscyplinarnego z innego regionu. To on zajmie się postawieniem białostockich prokuratorów przed sądem dyscyplinarnym.
Adam Andruszkiewicz i śledztwo ws. fałszowania podpisów
Wszystko zaczęło się od tego, że w lutym "Superwizjer" TVN24 wyemitował reportaż dotyczący śledztwa w sprawie fałszowana podpisów przed wyborami samorządowymi w 2014 roku. Chodziło o listy wyborcze Młodzieży Wszechpolskiej, która startowała z Komitetu Wyborczego Wyborców Ruch Narodowy. Prezesem organizacji był obecny wiceminister cyfryzacji Adam Andruszkiewicz.
Dziennikarze dotarli do zeznań, które obciążają Andruszkiewicza. Mimo to nigdy nie został on przesłuchany. Według autorów reportażu, z dokumentów prokuratury, do których udało im się dotrzeć, wynika, że kiedy jesienią ubiegłego roku śledczy chcieli wezwać Andruszkiewicza i przeszukać jego biuro, odebrano im akta sprawy. Śledztwo stanęło w miejscu.
Po emisji reportażu głos w sprawie zabrała rzeczniczka prasowa Prokuratury Krajowej prok. Ewa Bialik. Przekazała, że "trwa postępowanie dyscyplinarne dotyczące zbyt opieszałego prowadzenia przez białostockich prokuratorów śledztwa ws. sfałszowania podpisów na listach wyborczych KW Ruchu Narodowego i roli jaką miałby w tym odegrać poseł Adam Andruszkiewicz".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: TVN24