ABW zakończyła postępowanie ws. działań w redakcji tygodnika "Wprost"
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zakończyła postępowanie kontrolno-wyjaśniające dotyczące działań funkcjonariuszy w redakcji tygodnika "Wprost".
26.06.2014 | aktual.: 26.06.2014 16:22
"Szef ABW natychmiast po pojawieniu się zarzutów o nieprawidłowościach powołał specjalną komisję, która miała na celu wyjaśnienie wszystkich wątpliwości" - czytamy w komunikacie
Jak podaje ABW, postępowanie wykazało, że funkcjonariusze działali zgodnie z prawem i nie przekroczyli swoich uprawnień. Ustalono także, że byli przygotowani do właściwego, zgodnego z prawem, zabezpieczenia przedmiotów oraz wykonania kopii binarnych.
"Należy zauważyć, że wszelkie działania ABW były podyktowane poleceniami prokuratury. Nie ma wątpliwości, co do ich prawidłowego wykonania oraz zachowania funkcjonariuszy zgodnego z prawem i zasadami bezpieczeństwa" - poinformowało ABW.
Akcja ABW w redakcji "Wprost"
Prokuratura weszła do "Wprost" w ramach śledztwa dotyczącego nielegalnego podsłuchiwania polityków. Zażądano wydania nośników z nagraniami. Redakcja odmówiła, w związku z czym prokuratura zarządziła przeszukanie. Po szamotaninie odstąpiono od tych działań. Redaktor naczelny Sylwester Latkowski zapowiedział, że redakcja przekaże prokuratorom nośnik z nagraniem, gdy tylko upewni się, że nie naraża to źródła informacji. Stało się to po kilku dniach.
Działania prokuratury i ABW w redakcji "Wprost" miały podstawy prawne; ich celem było zdobycie dowodu przestępstwa, a nie pognębienia prasy i zamknięcia jej ust - zapewniał w czwartek Seremet. Mówił, że prokuratura nie ma intencji ograniczania wolności prasy ani naruszania tajemnicy dziennikarskiej, zaś działania czterech prokuratorów, którzy w asyście 8 funkcjonariuszy ABW byli w środę w redakcji "Wprost" ocenia (na podstawie ich relacji) jako prawidłowe. Jak dodał, nie wydawał tym prokuratorom żadnych poleceń, bo "te czasy na szczęście już się skończyły". "Tajemnica dziennikarska to dla mnie jeden z fundamentów społeczeństwa obywatelskiego" - dodał Seremet.
Działania prokuratury krytycznie ocenił resort sprawiedliwości. Według MS akcję prowadzono "mało profesjonalnie i nieroztropnie", a działania mogły budzić uzasadnioną obawę naruszenia tajemnicy dziennikarskiej. Praska prokuratura replikowała, że nie zarzucono jej naruszenia żadnego przepisu, a MS nie zwróciło się o jej wersję wydarzeń.
W śledztwie postawiono zarzuty dwóm osobom - menedżerowi i kelnerowi z restauracji, w których nielegalne nagrania miały być dokonane. Zatrzymano też dwóch biznesmenów - Marka Falentę, współwłaściciela firmy Składy Węgla i głównego akcjonariusza giełdowych spółek Hawe i ZWG oraz jego szwagra, wiceprezesa Hawe. Prokuratura nie informując o personaliach i szczegółach zapowiedziała, że dwie zatrzymane we wtorek osoby zostaną przesłuchane, a prokuratura analizuje zebrany materiał.
W czwartek Warszawska Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga zaprezentowała fragmenty nagrań z akcji prokuratury i ABW w redakcji "Wprost". "Chciałabym państwu pokazać, jak naprawdę te czynności wyglądały, jak ze strony prokuratora było staranie o to, żeby nie zakłócić pracy redakcji; aby w sposób spokojny, stonowany, delikatny i jak najbardziej ograniczający zamieszanie przeprowadzić czynność" - powiedziała rzeczniczka tej prokuratury Renata Mazur.