ABW zabezpieczyła dokumenty w spółce senatora PiS Grzegorza Biereckiego
Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na zlecenie Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku zabezpieczyli dokumenty finansowo-księgowe Spółdzielczego Instytutu Naukowego w Sopocie, którego prezesem jest senator PiS Grzegorz Bierecki.
10.12.2015 | aktual.: 10.12.2015 18:39
Ma to związek z prowadzonym od kwietnia przez gdańską prokuraturę apelacyjną śledztwem, w którym badane jest, czy nie doszło do nieprawidłowości w związku z likwidacją Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, będącej głównym udziałowcem Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej.
Rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Mariusz Marciniak potwierdził w czwartek, że ABW zwróciła się do przedstawicieli Spółdzielczego Instytutu Naukowego G. Bierecki Spółka Jawna z siedzibą w Sopocie o wydanie dokumentów o charakterze finansowo-księgowym. Miało to miejsce we wtorek.
- Dokumenty te zostały dobrowolnie udostępnione, przy pełnej współpracy pracowników Instytutu, bez potrzeby wykonywania przeszukania pomieszczeń - wyjaśnił Marciniak.
Doprecyzował, że uzyskane w Spółdzielczym Instytucie Naukowym dokumenty dotyczą Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, a nie działalności SIN.
Przypomniał, że prowadzone przez prokuraturę śledztwo dotyczy "podejrzenia zaistnienia w okresie od 04 grudnia 2010 r. do 31 października 2012 r. w Sopocie, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nadużycia uprawnień w zakresie zarządzania majątkiem Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, z siedzibą w Sopocie i wyrządzenia tej Fundacji szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, w kwocie nie mniejszej niż 77 mln 350 tys. zł przez likwidację i przekazanie aktywów Fundacji, kolejno na rzecz różnych podmiotów gospodarczych, a finalnie na rzecz SIN".
Śledztwo wszczęto po przeprowadzeniu czynności sprawdzających, w tym analizie treści pisma, jakie przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego wystosował do szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
- W sprawie rozpoczęto przesłuchania świadków. Nie ujawniamy tożsamości osób przesłuchanych i planowanych do przesłuchania - wyjaśnił Marciniak.
Jak podkreślił, do tej pory nikomu nie przedstawiono żadnych zarzutów.
- Nie informujemy, na tym etapie postępowania, o tym, czy zebrane dowody potwierdzają lub nie, podejrzenia wyprowadzenia pieniędzy lub nadużycia uprawnień w zakresie zarządzania majątkiem Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych i wyrządzenia tej Fundacji szkody majątkowej w wielkich rozmiarach - zaznaczył rzecznik prokuratury.
Dodał, że w toku postępowania przeanalizowano dokumenty rejestrowe Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych i następców prawnych tego podmiotu, zgromadzone w aktach Wydziału VIII Rejestrowego Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ; udostępnione na wniosek prokuratora przez Spółdzielczy Instytut Naukowy oraz uzyskane z innych źródeł, w tym przede wszystkim z ministerstwa finansów, które nadzorowało działalność Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych oraz z Komisji Nadzoru Finansowego.
Prokuratura wystąpiła też do USA z wnioskiem o udzielenie międzynarodowej pomocy prawnej i o pozyskanie dokumentów ze Światowej Rady Związków Kredytowych.
Według doniesień mediów, z materiałów zgromadzonych przez KNF wynika, że majątek zlikwidowanej Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, która kontrolowała system SKOK-ów i której prezesem był Grzegorz Bierecki (dziś senator), przekazany został do spółki będącej własnością kilku osób, w tym Biereckiego, mającego w niej najwięcej udziałów, nie zaś do instytucji w systemie SKOK, np. do Kasy Krajowej.
W kwietniu, kiedy prokuratura wszczęła śledztwo, Bierecki oświadczył, że z "z zadowoleniem przyjął decyzję o wszczęciu postępowania w sprawie rzekomych nieprawidłowości podczas likwidacji Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych". "Wierzę, że prokuratura rzetelnie i szybko wyjaśni wszystkie kwestie budzące w ostatnich tygodniach zainteresowanie opinii publicznej" - napisał dodając, że "zainteresowanie to jest w sposób sztuczny podsycane przez polityków koalicji rządzącej oraz część przychylnych obecnej władzy mediów".
- Jestem przekonany, że efektem pracy prokuratorów będzie zakończenie wreszcie opartej na pomówieniach medialnej nagonki na mnie, moich współpracowników oraz sektor spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych, który miałem zaszczyt współtworzyć - napisał w kwietniu senator PiS.
Bierecki zapewniał, że "majątkiem Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych dysponowano zgodnie z wolą Fundatora, zgodnie z polskim prawem oraz statutem Fundacji, zgodnie wreszcie z dobrymi praktykami i normami etycznymi". - Proces ten był jawny, przeprowadzony w formie aktów notarialnych i odbywał się pod nadzorem sądu i ministerstwa finansów - napisał też Bierecki dodając, że "wobec osób i instytucji, które powielają spreparowane na potrzeby walki politycznej bezpodstawne zarzuty i kłamstwa dochodzi i będę dochodził swoich praw w sądzie".
Z kolei w oświadczeniu wydanym na początku marca Bierecki, nawiązując do medialnych doniesień pisał, że "wszystkie zarzuty podnoszone w tych artykułach to kłamstwa". - Kłamią na mój temat również politycy PO, z premier Ewą Kopacz na czele, prowadząc w ten sposób brudną kampanię wyborczą - oświadczył Bierecki.
SKOK-i działają w Polsce od 1992 r. System kas oszczędnościowo-kredytowych jest częścią światowego ruchu związków kredytowych; ideą takich związków jest to, że grupa ludzi wspólnie gromadzi oszczędności i udziela sobie wzajemnie pożyczek. W rozumieniu prawa SKOK nie jest bankiem. Działa w oparciu o ustawę o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych. Od października 2012 roku SKOK-i objęte zostały nadzorem KNF.