PolskaABW u szefa rady fundacji Kwaśniewskiej, czyli kto kogo znieważył?

ABW u szefa rady fundacji Kwaśniewskiej, czyli kto kogo znieważył?

Kratiuk oskarża prokuraturę, prokuratura
oskarża Kratiuka. Prokurator twierdzi, że szef rady fundacji
Jolanty Kwaśniewskiej znieważył funkcjonariuszy, którzy
przeszukiwali jego kancelarię. Andrzej Kratiuk odpowiada, że to
śledczy naruszyli prawo - pisze "Życie Warszawy".

Posłowie z komisji śledczej ds. Orlenu zgłosili wniosek do prokuratury o zabezpieczenie dokumentów księgowych kancelarii prawnej KNS, której właścicielem jest Andrzej Kratiuk. Podejrzewali, że za pośrednictwem tej spółki mogły być transferowane pieniądze z Orlenu do firm powiązanych z politykami lewicy.

Dwa dni przed Wigilią do siedziby KNS wkroczyła płocka prokurator Agnieszka Zdrojkowska w towarzystwie agentów ABW. Wręczyła pracownikom nakaz przeszukania i żądanie wydania wszystkich dokumentów księgowych oraz notatników, zapisków i fotografii - podaje dziennik.

Funkcjonariusze zrobili się nerwowi, gdy prawnik począł dopytywać, dlaczego nakaz przeszukania został wydany w związku ze śledztwem w sprawie Pawła K., biznesmena powiązanego ze sprawą prania brudnych pieniędzy z rafinerii Trzebinia. "Odpowiedziano mi, że to tajemnica" - podkreśla Kratiuk.

Atmosfera stała się jeszcze bardziej napięta, gdy okazało się, że wszystkie dokumenty księgowe KNS znajdują się w firmie Korekta. Na szczęście mieściła się ona w tej samej kamienicy. Prokurator i agenci wkroczyli do sąsiedniej firmy. Zgodnie z prawem mogą podjąć czynności niecierpiące zwłoki, czyli zabezpieczyć dokumenty KNS w obsługującej ją firmie księgowej - informuje "Życie Warszawy".

"Papiery mojej firmy pakowali w worki na śmieci i obwiązywali sznurkiem. Do każdego dołączali karteczkę z pieczątką ABW" - opowiada zbulwersowany Kratiuk. Szefowa Korekty zażądała dokładnego spisu zabieranych papierów, prokurator odmówiła. Do głośnej wymiany zdań doszło, gdy oficerowi ABW dostali polecenie skopiowania twardego dysku komputerów należących do firmy księgowej. Nie pomogły tłumaczenia właścicielki Korekty, że dyski zawierają informacje o 20 innych spółkach, których księgowość prowadzi - relacjonuje dziennik.

Teraz sprawę bada Prokuratura Okręgowa w Warszawie. "To dobrze, że prokuratura chce zbadać, jak wyglądało przeszukanie i zabezpieczanie moich dokumentów, nie zamierzam się wypierać, że wielokrotnie zwracałem uwagę pani prokurator, zaznaczam też, że mimo podejrzeń komisji ds. Orlenu żadna z moich kancelarii nie współpracowała z tym koncernem" - kwituje Kratiuk na łamach "Życia Warszawy". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)