PolskaABW działało na nieformalne zlecenia Ziobry

ABW działało na nieformalne zlecenia Ziobry

"Gazeta Wyborcza" publikuje obszerny wywiad z szefem ABW. Podpułkownik Krzysztof Bondaryk uważa, że gdy Agencją dowodził Bogdan Święczkowski zdarzało się, iż działała ona na nieformalne zlecenie byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

ABW działało na nieformalne zlecenia Ziobry
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Kula

01.02.2008 | aktual.: 07.02.2008 11:56

Krzysztof Bondaryk wypowiada się m.in. o wynikach kontroli prowadzonej w Agencji: Świadkowie zeznają, że do Święczkowskiego dzwonił minister Ziobro i mówił: "Zrób mi taką sprawę". Czyli, żeby ABW kogoś poobserwowała, sfotografowała. Świadkowie mówią, że jak minister prosił, by się kimś zająć, to Święczkowski się zajmował. ABW już złożyła w prokuraturze kilka zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstw przez wysokich funkcjonariuszy - przekroczenie uprawnień, poświadczenie nieprawdy, preparowania dokumentów.

Kontrola wykryła, że Święczkowski "brał różne materiały operacyjne z klauzulą ściśle tajne, czasami na dwa tygodnie, czasami na krócej. Czasem to było odnotowywane, czasem nie".

Bondaryk wyjaśnia: Szef ABW mógł brać te teczki, ale niezgodne z prawem byłoby ich pobieranie bez wpisu, wynoszenie, kopiowanie czy przekazywanie komuś.

Bondaryk powiedział, że obecnie przeprowadzana jest kontrola i niewykluczone, że po jej zakończeniu będzie więcej zawiadomień.

Bogdan Święczkowski miał siedmiu ochroniarzy, a w jego sekretariacie siedział funkcjonariusz dyżurny z bronią - mówi szef ABW Krzysztof Bondaryk o swoim poprzedniku w rozmowie opublikowanej przez "Gazetę Wyborczą".

Kontrola bada też wydatki. Bondaryk: Święczkowski kazał sobie kupić toyotę land cruiser za blisko 180 tys. zł. Sporo wydał na podróże zagraniczne, bo żądał biletów w klasie biznes.

W wywiadzie dla gazety Bondaryk odpowiada też na zarzuty prezydenta i PiS pod jego adresem.

Podpułkownik mówi, że "zastał Agencję zdewastowaną". ABW organizowała dla funkcjonariuszy szkolenia, jak mają filmować zatrzymywanie ludzi. Chodziło o to, by te zdjęcia nadawały się do pokazywania w telewizji - opowiada Bondaryk. Jak dodaje, poprzedni szefowie prowadzili mnóstwo postępowań dyscyplinarnych, w efekcie czego dziś w Agencji brakuje 900 funkcjonariuszy. Tyle wakatów to poważny problem dla bezpieczeństwa państwa - zaznaczył rozmówca "Gazety Wyborczej".

Zdaniem Bondaryka poprzedni szef ABW, Bogdan Święczkowski lekceważył procedury i - jak się wyraził - "uważał, że ma być tak, jak on chce". Jako przykład takiego postępowania wymienia między innymi zlikwidowanie pionu śledczego Agencji. (PAP/IAR)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)