Abu Sajef przyznaje się do zamachu na Filipinach
Islamskie ugrupowanie Abu
Sajef przyznało się w środę do przeprowadzenia krwawego zamachu
na południu Filipin w mieście Davao.
05.03.2003 06:32
W eksplozji bomby, podłożonej we wtorek na miejscowym lotnisku, zginęło co najmniej 21 osób a 150 zostało rannych. Wśród zabitych jest amerykański misjonarz.
W środę rano w Manili opublikowano oświadczenie jednego z przywódców grupy Abu Sajef - Hamsiraji Saliego, który potwierdził, iż właśnie to ugrupowanie ekstremistów islamskich - znane głównie z porwań dla okupu - dokonało zamachu. Filipińska policja jednakże przeprowadziła aresztowania wśród innej grupy islamistów - w środę nad ranem zatrzymano pięciu działaczy organizacji Frontu Wyzwolenia Narodowego Moro. Front wcześniej odżegnał się od jakiejkolwiek odpowiedzialności za atak.
W związku z zamachem na Filipinach ponownie odżyła roztrząsana w ostatnich miesiącach kwestia ewentualnego wsparcia armii amerykańskiej w zwalczaniu rebelii muzułmańskiej na południu kraju. Prezydent Filipin Gloria Macapagal Arroyo ponownie wykluczyła w środę możliwość udziału Amerykanów w jakichkolwiek akcjach wojskowych na Filipinach. Przypomniała, że konstytucja kraju kategorycznie zakazuje jakiegokolwiek udziału obcych wojsk w operacjach militarnych na wyspach. "Z zadowoleniem natomiast przyjmujemy pomoc armii USA" - zaznaczyła pani prezydent. Na południu Filipin przebywa od zeszłego roku około tysiąca instruktorów armii amerykańskiej, szkolących żołnierzy filipińskich w zwalczaniu terroryzmu.(ck)