"Absolutny skandal" w NBP. Kukiz'15 składa zawiadomienie do prokuratury
Kukiz'15 składa do prokuratury zawiadomienie o "możliwości popełnienia przestępstwa niegospodarności" przez prezesa NBP Adama Glapińskiego. Chodzi o głośną sprawę horrendalnie wysokich zarobków jego dwóch asystentek. - To absolutnie skandaliczne - podkreśla ugrupowanie.
Szefowa departamentu komunikacji i promocji Martyna Wojciechowska oraz dyrektor gabinetu prezesa NBP Kamila Sukiennik zarabiają, według mediów, ok. 65 tys. zł. Zarobki pierwszej z nich mogą sięgać nawet ponad 900 tys. zł rocznie.
O złożeniu zawiadomienia poinformowali posłowie Piotr Apel i Jerzy Kozłowski. "Adam Glapiński, sprawując funkcję Prezesa Narodowego Banku Polskiego, mógł popełnić przestępstwo z art. 296 paragraf 1 kodeksu karnego (wyrządzenie szkody w obrocie gospodarczym) przez to, że w okresie sprawowania funkcji zawarł umowy o pracę ze swoimi asystentkami: Martyną Wojciechowską oraz Kamilą Sukiennik, przyznając im nieproporcjonalnie wysokie wynagrodzenie, czym doprowadził do wyrządzenia znacznej szkody majątkowej Narodowemu Bankowi Polskiemu" - czytamy w dokumencie przekazanym PAP.
- Koniec 'świętych krów', koniec osób, które bez żadnego mrugnięcia okiem, marnotrawią nasze pieniądze - skomentował Apel w rozmowie z dziennikarzami.
"Porażające zarobki"
O zarobkach asystentek w NBP rozmawiali wcześniej goście programu "Tłit". - To porażające zarobki. Oczekuję, że prezes NBP zmieni styl zarządzania bankiem, że wróci normalność, bo to, co się dzieje, jest nienormalne. Dyrektorki i asystentki zarabiają prawie tyle, co kanclerz Niemiec - wskazywał szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
- Nie będę bronił tej sytuacji. W instytucjach publicznych nie powinno być zarobków, które wielokrotnie przewyższają pensje prezydenta i premiera. Można tylko apelować do prezesa Glapińskiego, by zwrócił na to uwagę. To instytucja niezależna. Politycy nie mają na nią wpływu - mówił dzień wcześniej minister Jacek Sasin.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl