Abp Zimoń: papież przeprosił całym swoim zachowaniem w Auschwitz
"Wzruszające było to, że papież sam przeszedł przez bramę" - uważa metropolita śląski abp Damian Zimoń. "To było trudne, ale potrzebne" - mówi w Salonie Politycznym Trójki.
29.05.2006 | aktual.: 30.05.2006 15:13
Jolanta Pieńkowska: - Media zgodnie przyznają, że ten ostatni dzień pielgrzymki, wizyta w Auschwitz-Birkenau, że to był najważniejszy moment tej pielgrzymki - modlitwa po niemiecku, tak, jak ksiądz arcybiskup powiedział. Ważne słowa, niektórzy oczekiwali, że z ust papieża-Niemca padnie słowo przepraszam. Nie padło.
Abp Damian Zimoń: - Ono jest zawarte w całym tym przemówieniu, które Telewizja Polska nadała w polskim tłumaczeniu. Jak się przypatrzymy, tam jeszcze nawet więcej niż 'przepraszamy'. To Benedykt XVI, on się jako Niemiec tutaj umiał znaleźć, no ale przede wszystkim to, że był.
Mówił, nie mogłem tutaj nie przybyć, tak, jak Jan Paweł II. Powtórzył te słowa.
- Tak, tak. Wiele razy powoływał się na słowa swojego poprzednika, to, że w ciszy szedł, że spotkał się z tymi, którzy tam byli, że modlił się w celi śmierci Św. Maksymiliana, to, że był, to jest najważniejsze.
Że sam przeszedł przez bramę.
- Tak, sam przeszedł. To było bardzo wzruszające. Myśmy też tam byli i rozmawiałem z kardynałami, biskupami niemieckimi, powtarzali: to dla nas jest trudne ale trzeba, byśmy tutaj byli.
Przeczytaj całą rozmowę.