Abp Wielgus rezygnuje - papież nie wyklucza konsekwencji
Abp Stanisław Wielgus zrezygnował
z funkcji metropolity warszawskiego w związku z dokumentami IPN na
temat jego współpracy ze służbami specjalnymi PRL. Zamiast ingresu
odprawiono mszę św. dziękczynną za posługę prymasa Józefa Glempa,
który w homilii protestował przeciw sądom "na podstawie świstków".
Cześć wiernych wyraziła poparcie dla abpa Wielgusa. Watykańskie źródła podają, że papież jest
zdenerwowany, iż nie poinformowano go o wszystkich okolicznościach
dotyczących abp. Wielgusa i nie wyklucza konsekwencji wobec osób,
które do tego dopuściły.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/msza-sw-dziekczynna-zamiast-ingresu-6038682344141441g ) [
]( http://wiadomosci.wp.pl/msza-sw-dziekczynna-zamiast-ingresu-6038682344141441g )
Msza dziękczynna zamiast ingresu
Rozmowy
Ze źródeł watykańskich PAP dowiedziała się, że papież jest zdenerwowany, iż nie poinformowano go o wszystkich okolicznościach dotyczących abp. Wielgusa i nie wyklucza konsekwencji wobec osób, które do tego dopuściły.
Ze źródeł zbliżonych do polskiego Kościoła PAP dowiedziała się wieczorem, że w sprawie abp. Wielgusa odbyły się trójstronne rozmowy między władzami państwa polskiego, Episkopatu Polski i Watykanu. Z kolei rano prezydencki minister Maciej Łopiński powiedział o "licznych poufnych rozmowach" między stroną kościelną w Polsce i państwową m.in. Kancelarią Prezydenta. Nie podał żadnych szczegółów.
Z kolei szef Kancelarii Prezydenta Aleksander Szczygło zaznaczył, że rozmowy przedstawicieli Kancelarii ze stroną kościelną nie dotyczyły urzędu metropolity warszawskiego, a jedynie "spraw technicznych" związanych z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego w planowanym ingresie.
Prezydium Konferencji Episkopatu Polski oświadczyło, że abp Wielgus dobrowolnie złożył rezygnację ze względu na poważne oskarżenia wysuwane pod jego adresem i że należą mu się za to słowa uznania. Biskupi Józef Michalik, Stanisław Gądecki i Piotr Libera poprosili media o uszanowanie decyzji abp. Wielgusa i "unikanie nadinterpretacji tego wydarzenia, mijających się z prawdą".
Watykan
Rzecznik Stolicy Apostolskiej, ojciec Federico Lombardi uznał za słuszną rezygnację abp. Wielgusa. "Postępowanie arcybiskupa Wielgusa w minionych latach reżimu komunistycznego poważnie naruszyło jego autorytet, także wobec wiernych, przez co niezależnie od jego pokornej i poruszającej prośby o przebaczenie, rezygnacja z urzędu arcybiskupa warszawskiego i jej przyjęcie przez Ojca Świętego wydaje się odpowiednim rozwiązaniem" - głosi nadane przez Radio Watykańskie oświadczenie ojca Lombardiego. Rzecznik zaznaczył, że "sprawa arcybiskupa Wielgusa nie będzie prawdopodobnie ostatnim atakiem na osobistość kościelną przy pomocy dokumentów tajnych służb minionego reżimu".
Zaś jak dowiedziała się PAP z dobrze poinformowanych źródeł watykańskich, że Benedykt XVI jest skrajnie zdenerwowany, że nie poinformowano go o wszystkich okolicznościach sprawy abp. Wielgusa. Według tych źródeł, przed papieżem zatajono ujawniane przez media zarzuty wobec arcybiskupa dotyczące jego współpracy ze służbami specjalnymi PRL; nie jest wykluczone, że papież, który rzucił na szalę swój autorytet, broniąc abp. Wielgusa i obdarzając go pełnym zaufaniem (o czym zapewniono w komunikacie watykańskiego biura prasowego z 21 grudnia), zechce teraz wyciągnąć konsekwencje wobec osób, które dopuściły do tej sytuacji - nie wiadomo, o kogo chodzi.
Msza dziękczynna zamiast ingresu
Ingres abpa Wielgusa zaplanowano w niedzielę w warszawskiej archikatedrze na godz. 11. Jednak uroczystość nie odbyła się. Po godz. 10 rezygnację arcybiskupa w urzędu metropolity warszawskiego ogłosiły Nuncjatura Apostolska w Warszawie, a także Watykan. Papież powierzył kard. Glempowi tymczasowo administrowanie metropolią.
Komunikat o rezygnacji abp. Wielgusa powołuje się na kanon Kodeksu Prawa Kanonicznego, brzmiący: "Usilnie prosi się biskupa diecezjalnego, który z powodu choroby lub innej poważnej przyczyny nie może w sposób właściwy wypełniać swojego urzędu, by przedłożył rezygnację z urzędu". Oznacza to, że to Watykan chciał tej rezygnacji.
Jeszcze przed nabożeństwem przed katedrą ok. 200 osób, głównie starszych, z transparentem "Witaj godny następco Prymasa Tysiąclecia", manifestowało poparcie dla abpa Wielgusa.
Na początku nabożeństwa - na które przybyli prezydent Lech Kaczyński z małżonką, wicepremierzy Roman Giertych i Andrzej Lepper - abp Wielgus ogłosił treść swego listu do Ojca Świętego, w którym napisał: "Po dogłębnej refleksji i ocenie mojej osobistej sytuacji, zgodnie z kanonem 401 par. 2 Kodeksu prawa kanonicznego, składam na ręce Waszej Świątobliwości rezygnację z urzędu arcybiskupa metropolity warszawskiego".
Telewizja pokazała, że prezydent Kaczyński, po wysłuchaniu oświadczenia, klaskał. Prezydent powiedział potem "Wiadomościom" TVP, że dobrze się stało, iż abp Wielgus złożył rezygnację.
Na oświadczenie arcybiskupa większość zebranych zareagowała okrzykami: "Nie!" i skandowaniem: "Zostań z nami!". Była też mniejszość, krzycząca "Dziękujemy!". Księża musieli prosić o spokój i uszanowanie woli arcybiskupa. Potem odczytano komunikat nuncjatury apostolskiej o rezygnacji abp. Wielgusa i jej przyjęciu. Niektóre osoby, usłyszawszy to, opuściły katedrę.
Sąd na podstawie świstków
Dokonał się nad abp. Stanisławem Wielgusem sąd. Cóż to za sąd na podstawie świstków, dokumentów trzeci raz odbijanych? My nie chcemy takich sądów - mówił prymas w homilii. Abp Wielgus był przymuszony szykanami, krzykiem, wrzaskiem by się włączył w rolę współpracownika; dlaczego ten współpracownik nie świadczy? - pytał prymas. Podkreślił, że dziś ubowcy są rozlokowani na dobrych posadach i nie mamy żadnego świadka. Dodał, że dokumenty muszą przejść ocenę prawdziwości, a tego zabrakło.
Trudno z całą powagą myśleć o IPN; on jest wyrocznią i źródłem informacji o obywatelach - to stanowczo za mało, bo to zbyt brudne i zbyt powierzchownie dotykane - mówił prymas. Przypomniał, że także święty Piotr nie był ideałem bez skazy, zwłaszcza gdy zaparł się Jezusa, a mimo to Jezus powierzył Piotrowi Kościół.
Do czasu ogłoszenia w katedrze, że abp Wielgus zrezygnował, przed kościołem oprócz popierających abp. Wielgusa była też inna grupa, trzymająca transparent z napisem "Non Possumus" (to nawiązanie do listu biskupów z 1953 r., protestującego przeciw ingerencji władz PRL w obsadę władz kościelnych). Jeszcze inny transparent głosił "Wielgi wstyd". Gdy w katedrze trwała msza, na zewnątrz wokół tego transparentu doszło do przepychanek; połamano drzewce transparentu.
Popierający abp. Wielgusa po nabożeństwie przeszli pod dom Arcybiskupów Warszawskich, gdzie manifestowali poparcie dla niego.
O ile samą rezygnację arcybiskupa zdecydowana większość występujących w niedzielę w mediach polityków, duchownych i komentatorów uznała za właściwe posunięcie - z zastrzeżeniem, że doszło do niej zbyt późno - kontrowersje wzbudziły słowa prymasa z homilii.