Abp Tadeusz Gocłowski: nie dajmy się małym prowokacjom
Jeśli przed Bożym Narodzeniem zaczynamy wygłaszać polityczne przemówienia o zabijaniu nienarodzonych, to to jest jeden z najbardziej niezrozumiałych gestów politycznych - powiedział arcybiskup Tadeusz Gocłowski w rozmowie z Jolantą Pieńkowską w Salonie politycznym Trójki.
24.12.2002 11:45
Jolanta Pieńkowska: Czy wie ksiądz arcybiskup, co będzie mówił w czasie dzisiejszej Pasterki?
abp Tadeusz Gocłowski: Tak, przede wszystkim wyjdę z tego, co jest istotą. Bóg staje się człowiekiem, przychodzi do ludzkości, po to, żeby być jednym z nas. To oferta Boga, reakcja człowieka, istoty wolnej, rozumnej, poszukującej, ale zniewolonej miłością Boga, a więc nie zamykającej się na Boga i jego prawdę i pewne wnioski, które będę próbował wyprowadzić.
Jolanta Pieńkowska: A czy powie ksiądz arcybiskup coś o Unii Europejskiej, czy to nie ten dzień?
abp Tadeusz Gocłowski: Ja myślę, że wprost może nie będę mówił, chociaż prawdę mówiąc to się temat sam jawi, bo przecież Jezus Chrystus przyszedł wprawdzie na Bliskim Wschodzie, w Ziemi Świętej, ale apostołów posłał na cały świat. I trzeba przyznać, że ci apostołowie, Piotr i Paweł zwłaszcza, poprzez Ateny, Korynt poszli do Rzymu i tam głosili Ewangelię. Więc wówczas już jednoczyli tę Europę, głosząc jej prawdę o nowonarodzonym Bogu-człowieku, który chce zbawienia Europy i całego świata, bo Chrystus zjednoczył się w ten cudowny wieczór Bożego Narodzenia z każdym człowiekiem, jak to powiedział już za naszych czasów Sobór Watykański II.
Jolanta Pieńkowska: Księże arcybiskupie, a czy Kościół w Polsce będzie mówił jednym głosem w sprawie Unii Europejskiej?
abp Tadeusz Gocłowski: Ja bym marzył, żeby Kościół w Polsce mówił jednym głosem i to głosem, który jest nie cytowaniem, ale studiowaniem myśli papieskiej, bo przecież to jest chyba jakiś głos Ojca Świętego, który przychodzi przez Kościół w Polsce i dociera do wiernych. Ja chciałbym państwu przypomnieć pierwszą pielgrzymkę, rok 1979, papież w pewnym sensie rozpoczął ją od Gniezna, a w Gnieźnie tak mówił: my Polacy, którzy wybraliśmy przez całe tysiąclecie udział w tradycji Zachodu itd., itd. i potem mówił o jednoczącej się Europie. Mnie osobiście bardzo wzruszył papież, kiedy w pięćdziesięciolecie bitwy pod Monte Cassino mówił również i tak: na gruzach II wojny światowej zaczęto wznosić gmach Europy zjednoczonej, a ci, którzy byli pierwszymi budowniczymi tego gmachu, nawiązywali do chrześcijańskich korzeni europejskiej kultury. Potem papież snuje te refleksje, w kontekście bardzo szczególnym, 50-lecie bitwy, w której Polacy ponieśli tyle ofiar, pod Monte Cassino, ale to się potem przewijało, dlatego
pytanie czy Polacy będą mówić jednym językiem na temat Unii Europejskiej? Chyba tak, natomiast trochę jest takich małych politycznych prowokacji, które mogą zakłócić ten obraz, ktoś inny może to wykorzystać, bo jeśli przed Bożym Narodzeniem zaczynamy wygłaszać polityczne przemówienia o zabijaniu nienarodzonych, a potem jeszcze mówimy, że najpierw referendum, a potem ustawa nowelizowana, to to proszę pani jest jeden z najbardziej niezrozumiałych gestów politycznych, nie tylko przywódcy pewnej partii, ale koalicjanta i to jest właśnie niepokojące.
Jolanta Pieńkowska: A czy Kościół oczekuje, że rząd zajmie jasne stanowisko w sprawie nowelizacji ustawy aborcyjnej?
abp Tadeusz Gocłowski: Bardzo bym chciał, bo co innego jest reakcja pana premiera czy prezydenta na wypowiedź dramatyczną przywódcy, sekretarza partyjnego, a co innego jasne oświadczenia, deklaracja, która myślę powinna się zjawić. Wprawdzie nie jesteśmy zaskoczeni, bo przecież wiadomo, że 26 sierpnia 2001, a więc przed wyborami Rada Stała Episkopatu mówiła, że istnieje niebezpieczeństwo, bo program pewnych ugrupowań ma zapis o tym, że chce się niszczyć tę ustawę, która może nie jest najlepsza, ale wśród niedobrych najlepsza, tym bardziej, że to jest również opinia Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że zabójstwo dziecka nienarodzonego z tzw. motywów społecznych jest sprzeczne z zapisem konstytucyjnym. To bardzo ważne stwierdzenie, dlatego wydawało się, że może jest to podejmowanie tematu trochę propagandowego, ale jeśli to się teraz zestawia z problemem Unii, to to brzmi tragicznie i powiedziałbym głęboko niepokojąco...