abp Józef Życiński: podejście ministra Rotfelda do wizyty w Moskwie jest moim podejściem

(PAP)

abp Józef Życiński: podejście ministra Rotfelda do wizyty w Moskwie jest moim podejściem
Źródło zdjęć: © PAP

Obraz

Gościem radia Zet jest metropolita lubelski, Józef Życiński. Wita Monika Olejnik. Szczęść Boże, pozdrawiam serdecznie. Księże arcybiskupie, po oświadczeniu rosyjskiego MSZ-u, które twierdzi, że Polska grzeszy krytykując konferencje jałtańską, jest morze opinii. Niektórzy politycy uważaj, że należy zbojkotować uroczystości 9 maja. Czy należy ulegać tej prowokacji? Nie chciałbym występować w roli eksperta od spraw polityki zagranicznej, ale muszę przyznać, że spokojne, realistyczne podejście ministra Adama Rotfelda jest również moim podejściem. Uważam, że wizyta polskiej delegaci w Moskwie, w Rosji, nie jest wyrazem szacunku dla oświadczeń rządu, ale jest wyrazem więzi z narodami, które cierpiały wspólnie podczas ostatniej wojny. Rosjanie cierpieli, ich żołnierze przelewali krem, więc nasza obecność jest wyrazem tej solidarności, która kiedyś jednoczyła nas w końcowym etapie wojny. Nie żądajmy, żeby ten wyjazd był od razu podsumowaniem obrachunków z całą historią złożonych kontaktów polsko-rosyjskich. A może
Polacy powinni walczyć w Parlamencie Europejskim o dobre imię Polski i innych krajów, przeciwstawiając się tego rodzaju oświadczeniom? Wydaje mi się, że jest ważne, żeby na wszystkich frontach podkreślać prawdę historii, szukać wartości, które nas jednoczą, byle byśmy nie stworzyli takiego wzoru Polaka, który gdzie się pojawi, to walczy i wszędzie tylko od strony negatywnej prowadzi działania. Czymś ważnym są również proporcje i poczucie odpowiedzialności i jakieś poczucie współodpowiedzialności i za przyszłość naszego kontynentu i za tę historię, która nas jednoczy, ale to w tym celu musimy się również czuć się odpowiedzialni za naszą polską historię, nie retuszować ustami osób sfrustrowanych i mających pretensje do całego świata. No właśnie, wielu polityków mówi, że prezydent mus bronić naszej dumy narodowej, naszej godności, dlatego nie powinien być w Moskwie. Nie podzielam tego typu opinii. Do tego, żebyśmy bronili dumy narodowej, mamy tysiąc jeden okazji. Nie wyobrażajmy sobie, że gdyby prezydent nie
pojechał, to wszyscy by przychodzili i pytali: co ci Polacy nie przyjechali ? Nikt by tego nie zauważył, nieobecni nie mają racji, więc obawiam się, że tego typu sugestie są wyrazem pewnej wyidealizowanej koncepcji, która jest prosta, ale w moim odczuciu, mało realistyczna, bo jakby człowiek chciał się obrażać, to mógłby chodzić i obrażać się non stop, tylko nie jest to twórcze, dlatego wydaje mi się, że w kontaktach międzynarodowych trzeba szukać innych środków oddziaływania. Księże arcybiskupie, Lech Wałęsa walczy z Radiem Maryja. W liście do Radia Maryja pisze: “Psychole od Rydzyka to ci, którzy nam zatruwają umysły, przerywając modlitwę i katechezę szalonymi politycznymi zagrywkami. Psychole to ci, którzy składnie wygłaszają podsycające nas leki, teorie o rozkładaniu Polski”. Dlaczego Lech Wałęsa jest samotny w walce z Radiem Maryja? Nie jest samotny, sam chyba dwukrotnie, wypowiadałem się w przeszłości, kiedy niesprawiedliwe komentarze były rozmowach i nawet w druku ukazał się mój tekst, w którym
podkreślam, że tak nie można. Abstrahując od listów, uważam, że jeśli chcemy, żeby szanowali nas za granicą, nie możemy podtrzymywać absurdalnych zarzutów wobec siebie na terenie kraju. Przyznam się, że kiedy pojadę czy to do Australii, czy to rozmawiam z Filipińczykami, to oni znają dwa nazwiska – Jan Paweł II i Walesa. Jeśli my sami nie będziemy szanować tych nazwisk, tylko będziemy udzielać głosu sfrustrowanych środowiskom, które zupełnie inaczej zorganizowałyby najnowsze dzieje Polski, no to wtedy nie oczekujmy, że będą mówić o Polakach z szacunkiem w innych środowiskach. Ale Radio Maryja źle mówi o Lechu Wałęsie, mówi, że był współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, dlatego jest takie wzburzenie Lecha Wałęsy. Tak i tutaj rozumiem to wzburzenie i w pełni wyrażam moją solidarność z nim. Niestety jest ogólniejsze zjawisko, środowiska od których należałoby oczekiwać, że będą bronić wartości, godności, przedstawiać obraz Polaków niezłomnych, zatroskanych o poczucie honoru, nagle mają ostrą potrzebę wycięcia
wszystkich autorytetów. Dla przykładu, co robiono jeszcze niedawno z Dariuszem Fikusem ? Oskarżenia o współpracę dziennikarza, który przez pewien czas był tak wielkim symbolem niezłomności, że do dziś “Rzeczpospolita” przyznaje nagrodę jego imienia, a tymczasem zapotrzebowanie, żeby pokazać, że wszyscy inni są ubłoceni, tylko nas tutaj kilu na kanapie pozostało uczciwych i patriotycznych. Jest to bardzo niepokojąca oznaka schorzeń kulturowych niektórych naszych środowisk. No tak, ale Radio Maryja błoci ludzi i co mogą z tym zrobić hierarchowie? Lech Wałęsa apeluje do poloni amerykańskiej, żeby nie przysyłała pieniędzy ojcu Rydzykowi. Ja się obawiam, że cudownej metody odbłacania, to nikt z nas nie ma. Natomiast tworzenie klimatu, gdzie będziemy stanowczo mówić: tak nie wolno, są to metody niechrześcijańskie, nieludzkie i to dla katolika jest grzechem ciężkim, operowanie pomówieniami i przemiana bohaterów narodowych na zdrajców. Długofalowo to się będzie mścić, bo jeżeli nie ma różnicy między zdrajcą, a tym,
który walczył o wolność Polski, to już wtedy wszystkie różnice można znieść i stworzyć taką Polskę, o jakiej marzyli budowniczowie PRL-u. Czy zgadza się ksiądz arcybiskup ze słowami Lecha Wałęsy, który mówi, że Radio Maryja żeruje na miłości do Maryi i na wierze? Ja bym się bał stosować jednej oceny do Radia Maryja, bo są tam programy modlitewne, które nie są żerowaniem, które są autentycznym wyrazem modlitwy, natomiast ma pretensje o zapraszanie do tego radia sfrustrowanych polityków, których nikt nie chce przyjąć i ci, mając dużo wolnego czasu, przedstawiają swoje fantazyjne koncepcje, których nikt nie traktuje poważnie, a wystraszone babcie potem sądzą, że to jest wyraz mądrości polityków. No właśnie, ale poważnie traktują słuchacze Radia Maryja. Tak. Czy Ojciec Rydzyk jest szkodliwy dla Polski? Ja nie chciałbym występować po raz kolejny w roli recenzenta ojca Rydzyka, natomiast jeśli nie kontroluje programu, w którym może wystąpić ktoś, kto przedstawia bohatera jako zdrajcę, to jest to bardzo szkodliwe
moralnie. A czy wg. księdza arcybiskupa, niedobrze by się stało, gdyby powstała partia Radia Maryja. “Gazeta Wyborcza” dwa dni temu pisała, że środowisko skupiono wokół Radia Maryja zamierza tworzyć partię Maryja. Biskupi nie są od tego, żeby kierować partią lub zakazywać działalności partii, natomiast ja tylko przypomnę, że łączenie polityki z działalnością w kręgu kościoła, zawsze prowadzi do negatywnych następstw, bo prędzej czy później ludzie rozczarują się partią i swoje zniechęcenie przerzuca na kościół. Ja przypomnę, że w Czechach ksiądz Tomasz Halik miał propozycje, żeby zostać prezydentem Czech i to propozycja, która wyszła od samego Vaclava Havla, Halik opowiada, że zastanawiał się długo, bo musiałby wtedy zrezygnować z odprawiania mszy świętej, bo prowadząc działalność polityczną, nie może występować jako kapłan i doszedł do wniosku, że dla niego msza św. jest dla niego większą wartością niż sukces polityczny i odrzucił propozycję. Kategorycznie, w żadnym wypadku, nie wolno prowadzić działalności
duszpasterskiej i działalności partyjnej, bo to wystrasza później ludzi od kościoła. Biskup Sławoj Głódź twierdzi, że to, co się dzieje w Radiu Maryja, czy też Telewizji Trwam, to jest tylko kolejny głos w dyskusji. To już trzeba na ten temat rozmawiać z biskupem Sławojem, ja nie czuje się kompetentny, by podawać ocenie opinie, które on formułuje znając warszawskie realia. Księże arcybiskupie, co wyrządziła “lista Wildsteina”? Więcej pożytku czy więcej szkody? Niestety, dużo więcej szkody. Mówiono wcześniej: trzeba przeciąć ten wrzód, a atmosfera się oczyści. Jeśli to nazywać przecinaniem, to ropa zalała i zanieczyściła wiele środowisk, a ręce zacierać mogą i czuć się oczyszczeni mogą ci, którzy przedtem byli tajnymi współpracownikami i teraz nagle zostali dowartościowani współobecnością na tej samej liście osób znanych jako uczciwe i niezłomne, których nie dało się złamać władzom PRL-u. Sytuacja teraz zrobiła się taka, że jeżeli ktoś jest przeciwko Wildsteinowi, czy ujawnieniu listy Wildsteina, to zarazem
określa się go mianem przeciwnika lustracji. Może aż tak źle to nie jest. Ja otrzymuje dużo listów od prawie samych przeciwników lustracji, którzy z bólem piszą jak cierpią ich bliscy i wyrażają ubolewanie, że skądinąd, osoby inteligentne, od których należałoby wymagać umiejętności rozróżnień, nie potrafią wypracować wariantu, w którym by się mówiło – lustracja tak, natomiast dzikie operowanie podejrzeniami, nie. Dziękuję bardzo, gościem Radia Zet był arcybiskup Józef Życiński, metropolita lubelski.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)