Abp Gocłowski: w ciągu tygodnia gdańska komisja zacznie pracę
Metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski
uważa, że rozpoczęcie pracy powołanej przez niego jesienią
zeszłego roku komisji do zbadania materiałów IPN, w których
pojawiły się nazwiska gdańskich kapłanów, jest "kwestią tygodnia".
13.01.2007 14:50
Powstanie komisji związane było m.in. z ujawnieniem przez ks. Henryka Jankowskiego nazwisk dziewięciu duchownych, którzy inwigilowali go podczas akcji "Zorza II". Komisja - powołana w październiku zeszłego roku - nie spotkała się dotychczas ani razu.
Biskupi ustalili, że będziemy posługiwać się jednobrzmiącym dekretem powołującym i regulaminem komisji, która zaistnieje. Ponieważ osoby mamy już mianowane chcemy dostosować naszą administrację w tej dziedzinie do administracji, która będzie obowiązywać we wszystkich komisjach w Polsce. Uważam, że jest to kwestia tygodnia - powiedział abp Tadeusz Gocłowski, pytany o sprawę rozpoczęcia pracy przez komisję.
W skład komisji powołanej przez abp. Gocłowskiego wchodzi sześć osób, w tym dwóch świeckich historyków. Przewodniczy jej biskup pomocniczy diecezji ks. Ryszard Kasyna, a jego zastępcą jest proboszcz Bazyliki Mariackiej ks. infułat Stanisław Bogdanowicz. Jak informował w październiku sekretarz metropolity ks. Witold Bock, w pierwszym etapie prac komisja zajmie się nazwiskami tych księży, które zostały przedstawione przez prałata Jankowskiego.
Prałat Henryk Jankowski ujawnił we wrześniu 2006 r. nazwiska 37 współpracowników SB, w tym 9 duchownych, którzy inwigilowali go w ramach akcji "Zorza II" skierowanej przeciwko duchownym w związku z pielgrzymką papieża Jana Pawła II w 1987 r. Są wśród nich biskup włocławski Wiesław Mering i wikariusz generalny kurii gdańskiej ks. Wiesław Lauer oraz kilku księży z Trójmiasta. Duchowni nie komentowali tych informacji lub im zaprzeczali.
Metropolita gdański w wydanym wtedy oświadczeniu stwierdził, że spotkał się osobiście z kapłanami, którzy oświadczyli mu, iż nigdy nie podpisywali zobowiązań dotyczących współpracy ze SB. Nigdy też nie składali doniesień na Wspólnotę Kościoła, czy na poszczególnych wiernych świeckich czy kapłanów, a więc nigdy też nie pobierali jakichkolwiek gratyfikacji - poinformował metropolita.