Abbas ustępuje - koniec "mapy drogowej"
Palestyński prezydent Jaser Arafat
wciąż nie zatwierdził sobotniej rezygnacji premiera Mahmuda
Abbasa, któremu wcześniej nie chciał udzielić szerszych
pełnomocnictw politycznych - poinformowały władze palestyńskie. Wcześniej
przedstawiciele władz palestyńskich informowali, że Arafat
zaakceptował przesłany mu przez Abbasa list z deklaracją
ustąpienia.
06.09.2003 | aktual.: 06.09.2003 13:32
Bezpośrednim tłem dymisji Abbasa jest jego spór z palestyńskim prezydentem Jaserem Arafatem w sprawie przyznania premierowi większych uprawnień. Uważany za umiarkowanego premier wezwał w czwartek palestyński parlament, by zapewnił mu większe pełnomocnictwa lub też odwołał go.
Odejście Abbasa może całkowicie zniweczyć realizację najnowszego planu pokojowego dla Bliskiego Wschodu, zwanego mapą drogową. Promowany przez USA plan został faktycznie zdezaktualizowany przez niedawne akty przemocy w konflikcie izraelsko-palestyńskim.
Arafat mianował Abbasa premierem 30 kwietnia tego roku pod dyplomatycznym naciskiem Stanów Zjednoczonych, ale od samego początku dążył do ograniczenia jego kompetencji. Z kolei Amerykanie starali się eksponować polityczną rolę Abbasa, co miało w założeniu usuwać Arafata w cień.
Po nieudanych próbach pogodzenia obu polityków przewodniczący palestyńskiego parlamentu Ahmed Korei oświadczył wcześniej w tym tygodniu: "Oni się teraz nienawidzą. Ta rywalizacja wywarła negatywny wpływ na proces pokojowy i całą sytuację międzynarodową".
Abbas, 10 lat temu współautor prowizorycznego porozumienia pokojowego z Izraelem w Oslo, cieszył się przychylnością zarówno umiarkowanych sił palestyńskich, jak też mediatorów międzynarodowych i władz izraelskich. Przez lata był osobistością numer dwa w Organizacji Wyzwolenia Palestyny, ale lojalnie unikał eksponowania siebie kosztem Arafata.
Premier Izraela Ariel Szaron i prezydent USA George Bush wypromowali Abbasa na gwaranta realizacji "mapy drogowej" - nowego porozumienia pokojowego, które podpisali z nim 4 czerwca w jordańskim porcie Akaba nad Morzem Czerwonym. Jednak od czasu ceremonii w Akabie sytuacja Palestyńczyków niewiele się zmieniła, a sami stronnicy Abbasa zarzucają Szaronowi, iż nie wsparł palestyńskiego premiera w poskramianiu organizacji zbrojnych poprzez znoszenie blokad i wycofywanie armii izraelskiej z okupowanych miast. Abbas uzyskał od Hamasu i innych organizacji zbrojnych deklarację rozejmu w ich walce z Izraelem, ale już po siedmiu tygodniach bieg wydarzeń obrócił ją wniwecz.
Abbas, znany także jako Abu Mazen, lokuje się w sondażach popularności daleko za Arafatem. Izrael bezskutecznie starał się dyskredytować Arafata na korzyść Abbasa, zarzucając temu pierwszemu inspirowanie działań terrorystycznych.
W swej pierwszej reakcji na wiadomość o dymisji Abbasa rząd izraelski oświadczył, że nie zaakceptuje jakiegokolwiek rządu palestyńskiego, kierowanego przez Arafata.